Szarańcza nad Saną. Biblijna plaga w sercu Jemenu
Sana, stolica Jemenu. Liczące blisko dwa miliony mieszkańców bliskowschodnie miasto zmaga się właśnie z biblijnych rozmiarów plagą szarańczy pustynnej, która nawiedziła jego ulice oraz pobliskie tereny. Wiadomości są dwie, zacznijmy od tej dobrej. Szarańcza w tamtej części świata uznawana jest za przysmak. - To, co uda nam się złapać, zanosimy do domu i smażymy na głębokim oleju. Szarańcza jest naprawdę pyszna, zwłaszcza z ryżem lub chlebem - mówi Amer Ahmed, jeden z mieszkańców Sany cytowany przez serwis The National. Nic dziwnego, że na ulicach jemeńskiej stolicy zaczął kwitnąć handel tym, co dosłownie spada z nieba. Kilogram szarańczy można obecnie nabyć za 700 riali jemeńskich (w przeliczeniu około 10 złotych). Złe wieści przynoszą natomiast lokalni rolnicy, których uprawy zostały pożarte nieprzestające się mnożyć owady. Problem jest naprawdę poważny i już zajmuje się nim Organizacja Narodów Zjednoczonych do spraw Wyżywienia i Rolnictwa. - Jemen jest w wielkim niebezpieczeństwie (...), zwłaszcza, jeśli utrzymają się podobne warunki pogodowe. Wtedy sierpniowa inwazja szarańczy będzie nieunikniona - alarmują jej przedstawiciele. Według wyliczeń ekspertów, nawet niewielki rój szarańczy jest w stanie w ciągu doby zjeść tyle, ile wystarczyłoby do nakarmienia 35 tysięcy osób. Już zapowiedziano kontrole na polach uprawnych mające na celu walkę ze szkodnikiem. To, co chwilowo stało się w Jemenie sportem, może wkrótce okazać się bardzo poważnym zmartwieniem...
Szarańcza nad Saną. Biblijna plaga w sercu Jemenu
Sana, stolica Jemenu. Liczące blisko dwa miliony mieszkańców bliskowschodnie miasto zmaga się właśnie z biblijnych rozmiarów plagą szarańczy pustynnej, która nawiedziła jego ulice oraz pobliskie tereny. Wiadomości są dwie, zacznijmy od tej dobrej. Szarańcza w tamtej części świata uznawana jest za przysmak. - To, co uda nam się złapać, zanosimy do domu i smażymy na głębokim oleju. Szarańcza jest naprawdę pyszna, zwłaszcza z ryżem lub chlebem - mówi Amer Ahmed, jeden z mieszkańców Sany cytowany przez serwis The National. Nic dziwnego, że na ulicach jemeńskiej stolicy zaczął kwitnąć handel tym, co dosłownie spada z nieba. Kilogram szarańczy można obecnie nabyć za 700 riali jemeńskich (w przeliczeniu około 10 złotych). Złe wieści przynoszą natomiast lokalni rolnicy, których uprawy zostały pożarte nieprzestające się mnożyć owady. Problem jest naprawdę poważny i już zajmuje się nim Organizacja Narodów Zjednoczonych do spraw Wyżywienia i Rolnictwa. - Jemen jest w wielkim niebezpieczeństwie (...), zwłaszcza, jeśli utrzymają się podobne warunki pogodowe. Wtedy sierpniowa inwazja szarańczy będzie nieunikniona - alarmują jej przedstawiciele. Według wyliczeń ekspertów, nawet niewielki rój szarańczy jest w stanie w ciągu doby zjeść tyle, ile wystarczyłoby do nakarmienia 35 tysięcy osób. Już zapowiedziano kontrole na polach uprawnych mające na celu walkę ze szkodnikiem. To, co chwilowo stało się w Jemenie sportem, może wkrótce okazać się bardzo poważnym zmartwieniem...