Estonia. Królestwo kiszonek
Lubują się w robieniu przetworów. Jedzą mnóstwo owoców i warzyw z przydomowych ogródków i sadów. Solą jedzenie na potęgę. Oto kilka trendów w zwyczajach żywieniowych Estończyków.
Nieodłącznym elementem każdego posiłku w Estonii jest chleb. Estończycy zajadają się chlebem żytnim, który jest lekko słodkawy. Piją też kwas chlebowy wytwarzany poprzez fermentację żytniego pieczywa, drożdży i wody z dodatkiem owoców, np. rodzynek i jagód jałowca.
W nadbałtyckim kraju nie może zabraknąć ryb, a przede wszystkim marynowanych szprot. Często spożywane są jako dodatek do chleba, w połączeniu z gotowanym jajkiem i cebulą.
Żywność marynowana i kwaszona jest w Estonii czymś bardzo powszechnym. Estończycy wręcz żartują, że u nich całe jedzenie jest skisłe.
"Skisła jest śmietana i skisłe jest mleko, skisły jest ogórek, skisła kapusta, skisła dynia. A wszystko dlatego, że słowo 'hapu' oznacza tutaj i 'skisły' i 'kwaśny' i 'marynowany'. Przetwory, zazwyczaj domowej roboty, podaje się do większości posiłków, zwykle w słoikach o najróżniejszych rozmiarach i kształtach, trzymanych w ogrodowej szopie z myślą o jesiennym sezonie wekowania" - czytamy w książce "Przewodnik ksenofoba. Estończycy".
Co ciekawe, 20 proc. całej konsumowanej przez Estończyków żywności pochodzi z przydomowych ogródków i sadów (bądź od krewnych lub znajomych). Sadzenie roślin uprawnych, a później zbieranie plonów, jest dla Estończyków wielką przyjemnością.
Ale mieszkańcy bałtyckiego kraju mają też i niezdrowe przyzwyczajenia. Spożywają ogromne ilości soli. Estończycy solą, zanim jeszcze spróbują jedzenie.
Mają też słabość do słodkiego. Jednymi z najpopularniejszych przysmaków są zapleciony cynamonowy wieniec z ciasta drożdżowego - kringel oraz serki w czekoladzie - kohuke.