Oni chronią największe tajemnice na świecie

"Dajcie mi dobrych kucharzy, a ja wtedy podpiszę korzystne traktaty" - taką obietnicę złożył Napoleonowi minister spraw zagranicznych Talleyrand. Kontynuując tę ideę, szefowie kuchni Pałacu Buckingham, Białym Domu, czy Pałacu Elizejskim spotykają się na corocznym zjeździe.

Kucharz
KucharzAFP
Bernard Vaussion - szef kuchni Pałacu Elizejskiego. Jeden z organizatorów spotkania
Bernard Vaussion - szef kuchni Pałacu Elizejskiego. Jeden z organizatorów spotkaniaAFP

"Polityka często dzieli ludzi, ale dobrze zastawiony stół zawsze ich łączy" - oto dewiza "gastronomicznego G20". Kucharze głów państw, którzy spotkali się w Nowym Jorku i Waszyngtonie, przyznają, że znajomość z szefami kuchni zajmującymi takie same pozycje znacznie ułatwia im pracę.

Cristeta Comerford, pierwsza kobieta dbająca o podniebienia w Białym Domu, przyznaje:

- Gdy przygotowuję menu na oficjalną wizytę, mogę szybko dowiedzieć się, jakie są preferencje kulinarne zaproszonego gościa.

Wszelkie informacje dotyczące dyplomatycznych gustów kulinarnych są jednak dobrze przez nich strzeżone. We Francji znana jest historia Jacques'a Chiraca, który, częstowany podczas podróży dyplomatycznych swoją ulubioną potrawą, po pewnym czasie nie był już w stanie na nią patrzeć.

Inne znów "niebezpieczeństwa" wiążą się z wyjawieniem nielubianych potraw. Prezydent Bush senior zdradził raz, jak wielką odrazę wywołują u niego brokuły, co sprowokowało producentów zielonych warzyw do wyrzucenia całego ich ładunku przed Białym Domem.

Za to prezydent Francji, Nicolas Sarkozy, nie tolerował alkoholu i nie lubił serów, które dopiero teraz wróciły na elizejskie stoły. Natomiast obecny lokator pałacu prezydenckiego,Hollande, nie znosi karczochów.

Przy okazji szczytu szefów kuchni można się dowiedzieć kolejnej ciekawostki o Jacquesu Chiracu, który był wielkim fanem sztuki orientalnej i przepadał za chińską kuchnią. Z kolei dygnitarze z Chin często przyjeżdżają z własnymi kucharzami, nie mając zaufania do francuskich kucharzy.

Często bywa tak, że przepisy na ulubioną potrawę szefów państw stanowią największą tajemnicę, a kucharze strzegą jej jak oka w głowie. Podobnie pilnowani są sami kucharze. Muszą to być najbardziej zaufane osoby w pałacu prezydenckim. W historii niejeden władca został otruty.

Na stole Angeli Merkel i walczącej z otyłością wśród swoich rodaków żony Baracka Obamy muszą pojawić się w dużej ilości warzywa. Kucharz królowej Elżbiety przyznał, że przed wizytą prezydenta Busha pojawiło się dwóch agentów FBI, którzy próbowali każdą potrawę, a szef kuchni księcia Monako Alberta II wyjaśnił, jak na przyjęcie Nelsona Mandelii wymyślił deser - Gwiazdę Afryki. Ciasto w kształcie brylantu z truskawką na białej czekoladzie.

"Gastrodyplomacja" jest więc delikatną sztuką, która, jeśli zręcznie stosowana, może zdziałać cuda. Shalom Kadosh, kucharz odpowiedzialny za oficjalne przyjęcia w rezydencji izraelskiego premiera, lubi cieszyć się myślą, że podana przez niego potrawa pomogła w przełamaniu lodów między Benyaminem Netanyahou a Barackiem Obamą podczas marcowej wizyty amerykańskiego prezydenta w Izraelu.

Tak wyglądało zeszłoroczne spotkanie kucharzy w Berlinie
Tak wyglądało zeszłoroczne spotkanie kucharzy w BerlinieAFP
INTERIA.PL/materiały prasowe
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas