Rekord nurkowania wrakowego na Bałtyku

Po raz kolejny, polski płetwonurek z Gdyni - Tomasz Stachura, wraz z dwoma Szwedzkimi nurkami odkryli i spenetrowali wrak na ogromnej głębokości - 108 m. Jest to absolutny rekord nurkowania wrakowego na Bałtyku!

Współpraca ze Skandynawami zaczęła się dwa lata temu, kiedy Szwedzcy nurkowie zaprosili na trudne nurkowanie jednego z najbardziej doświadczonych płetwonurków wrakowych w kraju - Tomasza Stachurę. Wspólne ekspedycje bałtyckie ukoronowane zostały w ubiegłym roku odkryciem idealnie zachowanego wraku XVII-wiecznego żaglowca, którego z racji pięknej rzeźby konia na dziobie nazwano SeaHorse.

Był to zeszłoroczny rekord

głębokiego nurkowania na wraku - 105 m. Z kolei Szwedzi w maju br. zostali zaproszeni przez Tomka i Bałtyckie Towarzystwo Wrakowe do udziału w międzynarodowej ekspedycji na największy wrak Bałtyku - niemiecki lotniskowiec - Graf Zeppelin, leżący na głębokości 83 m.

Reklama

Celem tegorocznej wyprawy miały być poszukiwania wraków w okolicy wysp Alandzkich. To w tej okolicy podczas I Wojny Światowej Niemcy rozmieszczali wielkie pola minowe. Wiadomo, że miny spowodowały zatonięcie wielu statków, w tym radzieckiej łodzi podwodnej, która stała się głównym obiektem poszukiwań. Zaplanowano kilka nurkowań poniżej 100 m oraz kilka płytszych. Warto wspomnieć, że nurkowanie na takie głębokości wiąże się z korzystaniem z ogromnej ilości sprzętu, oddychaniem rozmaitymi mieszankami gazowymi na różnych głębokościach oraz bardzo powolnym wynurzaniem - 10-minutowy pobyt na 100-metrowej głębokości wymaga ponad półtorej godziny dotarcia do powierzchni. Jest to nurkowanie bardzo ryzykowne, które wymaga ogromnego do-świadczenia, zwłaszcza na wrakach.

Osiąganie tak dużych głębokości

nie jest celem samym w sobie - mówi Tomasz - prawdziwym celem jest od-krycie i zobaczenie na własne oczy czegoś, czego nie widział nikt przez dziesiątki lub setki lat, a to zwykle leży w bardzo niedostępnych miejscach. To jak zdobywanie nowych szczytów, poszukiwanie skarbów czy odkrywanie nowych lądów - konkluduje płetwonurek.

Po kilku dniach poszukiwań, sonar alandzkiej łodzi zarejestrował odczyt 3 obiektów zalegających w okolicy dawnego pola minowego - na głębokościach: 108, 115 oraz 135 m. Nurkowie zdecydowali o eksploracji "najpłytszego". Nie mając żadnej informacji o tym obiekcie, 15 września 2009 r. trzech nurków w składzie: Tomek Stachura - Polska, Christian Ekstrom - Alandy oraz Mikael Bergstrom - Szwecja zanurkowali do pierwszego z wraków na głębokość 108 m. Po osiągnięciu celu okazało się, że odkryli wrak dużego, ok. 80-metrowego parowca. Późniejsza analiza współpracującego z nurkami Szwedzkiego Muzeum Morskiego wykazała, że to wrak parowca M/S Centric. Niestety sztormowa pogoda uniemożliwiła dalsze odkrycia. Nurkowie nie dali jednak za wygraną i w parę dni później odwiedzili ponownie odkryty w poprzednim roku wrak żaglowca Sea Horse'a, (105 m), tym razem penetrując wnętrza statku.

Szczegółowa relacja z wyprawy będzie zaprezentowana tradycyjnie na największej konferencji w kraju nurków technicznych Bałtyku - "Baltic Tech", która odbędzie się w dniach 20-22.11 br. w Cetniewie.

materiały prasowe
Dowiedz się więcej na temat: Morze Bałtyckie | wrak | rekord | nurkowanie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy