Google Docs czyta dokumenty użytkowników
Wszystko wskazuje na to, że algorytmy Google wnikliwie czytają dokumenty Docs, które można tworzyć, zamieszczać i przechowywać w chmurze giganta z Mountain View, aby ocenić je pod kątem niestosownych treści.
Jeśli algorytm wykryje coś podejrzanego, natychmiast blokuje dostęp użytkowników Google do jego zawartości. Oznacza to, że osoba zamieszczająca dokumenty nie może ich udostępniać i dzielić się nimi z innymi.
Takie zabiegi inwigilacyjne prowadzone przez Google raczej już nikogo nie powinny dziwić. Trochę jednak przeraża fakt, że skoro cenne dane mogą być przeczytane przez algorytmy, to równie dobrze też przez pracowników Google lub służby współpracujące z gigantem.
Chociaż przedstawicie koncernu zapewniają, że blokuje on treści tylko wówczas, gdy wykryje mowę nienawiści, pornografię lub szkodliwe oprogramowanie, nie zawsze tak jest.
To świetnie pokazuje sprawa Marka Di Stefano, który ujawnił przypadki, gdy algorytm zablokował dokument, pomimo nie zawierania w nim niczego niestosownego. Całą sprawę bada już Google.
Źródło: GeekWeek.pl/Mark Di Stefano/Twitter / Fot. Twitter