Pożar tankowca floty cieni u wybrzeży Władywostoku. Cios dla Rosji
Niedaleko rosyjskiego miasta Władywostok płonie tankowiec, który należy do rosyjskiej tzw. "floty cieni". Jednostka transportowała ropę naftową. Nie można wykluczyć, że pożar był wynikiem celowego ataku przeprowadzonego przez ukraiński wywiad (HUR lub SBU) z użyciem nawodnych bądź podwodnych dronów kamikadze. Kijów od dawna zapowiadał, że będzie walczył z rosyjską machiną wojenną "w dowolnym miejscu na świecie".

Mieszkańcy Władywostoku zaobserwowali potężny pożar na morzu, zaledwie kilka kilometrów od terminalu naftowego NK Alliance. Według doniesień z mediów społecznościowych i niezależnych źródeł OSINT (m.in. kanały Exilenova+, WarTranslated, NOELreports oraz Tatarigami_UA), płonący statek to tankowiec należący do rosyjskiej "floty cieni". Statek nie pojawiał się na publicznych radarach systemów śledzenia morskiego AIS, co jest typową praktyką tych jednostek. Ogień był widoczny z wielu dzielnic miasta, a zdjęcia i filmy szybko rozprzestrzeniły się w sieci.
"Flota cieni" Rosji to sieć starych, często wysłużonych tankowców, kupowanych po niskich cenach i rejestrowanych pod flagami wygodnymi (takimi jak Gabon, Kamerun czy Komory), z niejasną własnością i ubezpieczeniem spoza Zachodu. Flota ta powstała po wprowadzeniu sankcji na rosyjską ropę w 2022 roku i rozrosła się do ponad 1000-1400 jednostek. Służy do transportu ropy i produktów naftowych do krajów takich jak Chiny czy Indie, omijając limit cenowy G7 wynoszący 60 dolarów za baryłkę.
Pożar rosyjskiego tankowca floty cieni u wybrzeży Władywostoku
Statki te często przeprowadzają ryzykowne transfery ładunku na otwartym morzu, co zwiększa zagrożenie kolizjami i wyciekami ropy. Incydent pod Władywostokiem jest kolejnym w ostatnim czasie z udziałem jednostki "floty cieni". Niedawno doszło do tajemniczych eksplozji na tankowcach w basenie Morza Bałtyckiego i Czarnego po uszkodzenia infrastruktury podmorskiej.
Choć oficjalne rosyjskie źródła jak dotąd milczą na temat tego pożaru, brak sygnału AIS i bliskość terminalu Alliance (obsługującego eksport z syberyjskich złóż) wskazują, że mogło dojść do awarii technicznej, sabotażu lub ataku. W ostatnich miesiącach ukraińskie służby wielokrotnie uderzały w rosyjską infrastrukturę naftową, w tym w terminale i tankowce, aby ograniczyć dochody Kremla z eksportu węglowodorów.
Odwet ukraińskich służb za rosyjskie ataki na miasta?
Nie można wykluczyć, że pożar był wynikiem celowego ataku przeprowadzonego przez ukraiński wywiad (HUR lub SBU) z użyciem nawodnych bądź podwodnych dronów kamikadze, czyli technologii, którą Ukraina z sukcesem stosuje na Morzu Czarnym i w innych akwenach. Kijów od dawna zapowiadał, że będzie walczył z rosyjską machiną wojenną "w dowolnym miejscu na świecie", gdzie tylko pozwoli na to zasięg operacyjny.
Incydent ten, jeśli okaże się sabotażem, mógłby oznaczać dalszą eskalację wojny ekonomicznej aż na Daleki Wschód. To zdarzenie podkreśla rosnące ryzyko, jakie niesie "flota cieni", nie tylko dla środowiska (wyciek ropy mógłby zagrozić ekosystemowi Zatoki Piotra Wielkiego), ale także dla bezpieczeństwa morskiego w regionie Pacyfiku. Zachodnie sankcje obejmują już setki takich jednostek, jednak flota ciągle się odnawia, a incydenty jak ten pokazują kruchość całego systemu.
***
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 88 tys. obserwujących nasz fanpage - polub GeekWeek na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!










