Koszmar na orbicie. Kosmiczne śmieci prawie zabiły astronautów

Dwa miesiące temu, Międzynarodowa Stacja Kosmiczna znalazła się na kursie kolizyjnym ze szczątkami satelity, którego Rosja zniszczyła w listopadzie ubiegłego roku, a teraz cudem z życiem uszli astronauci z powodu przelotu kolejnych kosmicznych śmieci.

Dwa miesiące temu, Międzynarodowa Stacja Kosmiczna znalazła się na kursie kolizyjnym ze szczątkami satelity, którego Rosja zniszczyła w listopadzie ubiegłego roku, a teraz cudem z życiem uszli astronauci z powodu przelotu kolejnych kosmicznych śmieci.
Koszmar na orbicie. Kosmiczne śmieci prawie zabiły astronautów /123RF/PICSEL

Astronauci Frank Rubio i Josh Cassada mieli wybrać się na spacer kosmiczny w celu instalacji nowych paneli słonecznych i podłączenia nowego systemu zasilania Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Jak informuje NASA, wyjście astronautów w ostatniej chwili zostało wstrzymane z powodu przelotu kosmicznych śmieci w postaci Fregat-SB, górnego stopnia rakiety, która wyniosła na orbitę instalacje kosmiczne.

Sytuacja wyglądała groźnie. W niebezpieczeństwie znalazła się cała załoga ISS. Centrum operacyjne NASA nieco zmieniło orbitę Międzynarodowej Stacji Kosmicznej za pomocą silników zadokowanego rosyjskiego statku kosmicznego Progress. Silniki odpalały przez ponad 10 minut, aby kosmiczny dom znalazł się jak najdalej od przewidywanej trajektorii lotu szczątków.

Reklama

Ziemska orbita pełna kosmicznych śmieci

Chociaż kierownictwo NASA zapewnia, że szczątki nie stanowią bezpośredniego zagrożenia dla ISS, to jednak najnowsze informacje wskazują, że zaczynają się one mocno zbliżać do kosmicznego domu, dlatego agencja woli dmuchać na zimne. Ostatecznie stację oddalono o ok. 400 metrów od pierwotnej orbity.

To był trudny tydzień dla ISS. Oprócz kosmicznych śmieci, zagrożeniem dla astronautów były również problemy z rosyjskim statkiem Sojuz. Nastąpił w nim dramatyczny wyciek chłodziwa, prawdopodobnie w wyniku uderzenia maleńkiego meteorytu. Ta sytuacja pokazuje, że bliska przestrzeń kosmiczna staje się coraz bardziej niebezpiecznym miejscem.

Rosjanie zniszczyli satelitę i zagrozili istnieniu ISS

W ubiegłym roku, Rosjanie zniszczyli rakietą systemu ASAT satelitę Kosmos-1408. Na skutek uderzenia, na różnych orbitach powstały tysiące szczątków. Astronomowie ogłosili, że będą one stanowiły zagrożenie zarówno dla Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, jak i najróżniejszych instalacji kosmicznych. W ostatnich 11 miesiącach dokonano zmiany orbit kilku satelitów i samego kosmicznego domu.

Eksperci od śledzenia kosmicznych śmieci doliczyli się 1500 dużych części satelity Kosmos-1408 i setek tysięcy mniejszych. Krążą one po orbitach na wysokości od 300 do 900 kilometrów ponad powierzchnią naszej planety. Warto tutaj dodać, że na ponad 400 kilometrach znajduje się Międzynarodowa Stacja Kosmiczna.

Amerykańska i Europejska Agencja Kosmiczna obawiają się, że teraz będzie trzeba o wiele precyzyjniej planować misje załogowe na orbitę czy niebawem na Księżyc i Marsa. Ten problem dotknie też misje badawcze sond na obce planety. Istnieje duże ryzyko, że rakiety w trakcie lotu na orbitę mogą zderzyć się z częściami satelity Kosmos-1408.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Międzynarodowa Stacja Kosmiczna
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy