Uwiecznili gigantyczną erupcję na Słońcu. Ziemia to przy niej pyłek
Słońce znów daje o sobie znać w spektakularny sposób. Wczoraj zarejestrowano jedną z najpotężniejszych erupcji słonecznych w obecnym cyklu aktywności naszej gwiazdy. Ten gigantyczny wybuch, sklasyfikowany jako klasa X, może mieć daleko idące skutki dla Ziemi. Co dokładnie się wydarzyło i czy powinniśmy się obawiać?

Jak informują naukowcy z NASA, erupcja miała miejsce w aktywnym regionie słonecznym, gdzie nagromadziło się silne pole magnetyczne. Rozbłysk klasy X, najwyższy w skali pomiarowej, uwolnił ogromną ilość energii, porównywalną do wybuchu miliardów bomb wodorowych. Towarzyszył mu koronalny wyrzut masy (CME), czyli chmura naładowanych cząstek, która pomknęła w przestrzeń kosmiczną z prędkością przekraczającą 2000 km/s.
Co niezwykłe, wstęga plazmy miała aż 400 tysięcy kilometrów długości, czyli była większa niż odległość Ziemi od Księżyca. To nie pierwsza taka erupcja w tym roku. Słońce znajduje się obecnie w fazie maksimum swojego 11-letniego cyklu aktywności (cykl 25), co oznacza częstsze plamy słoneczne, rozbłyski i burze geomagnetyczne. Naukowcy z NASA i Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA) monitorują sytuację za pomocą satelitów takich jak SOHO czy Solar Orbiter, które dostarczyły pierwszych zdjęć i danych o tym zjawisku.
Wstęga plazmy o długości 400 tysięcy kilometrów
Erupcja słoneczna nie uderzy bezpośrednio w Ziemię, ale jej efekty mogą być odczuwalne. Chmura CME może dotrzeć do naszej planety w ciągu 1-3 dni, powodując burzę geomagnetyczną. Potencjalne konsekwencje to zakłócenia w komunikacji i nawigacji. Systemy GPS i satelity mogą funkcjonować nieprawidłowo z powodu zakłóceń jonosferycznych. Linie lotnicze już ostrzegają przed możliwymi problemami z łącznością na trasach polarnych.
Inne problemy mogą dotyczyć sieci energetycznej. Silne burze geomagnetyczne mogą indukować zwarcia w liniach wysokiego napięcia, co w skrajnych przypadkach prowadzi do blackoutów. Przypomina to wydarzenia z 1989 roku, gdy podobna erupcja spowodowała awarię sieci energetycznej w Kanadzie. Pozytywny aspekt to zorze polarne, mieszkańcy wyższych szerokości geograficznych, w tym w Polsce, mogą zaobserwować spektakularne zorze. W maju 2024 roku podobna erupcja sprawiła, że zorze były widoczne nawet w centralnej Europie.
Słońce jeszcze nie powiedziało ostatniego słowa
Eksperci ostrzegają, że w maksimum cyklu słonecznego takie zdarzenia będą częstsze. Obecny cykl słoneczny, który rozpoczął się w 2019 roku, okazuje się silniejszy niż przewidywano. Naukowcy z NOAA (Amerykańska Narodowa Służba Oceaniczna i Atmosferyczna) szacują, że są jeszcze możliwe tzw. "łabędzie śpiewy", czyli gigantyczne wybuchy i wyrzuty masy.
Wczorajsza erupcja to naturalny element dynamiki Słońca, napędzany przez jego pole magnetyczne. Zrozumienie tych zjawisk jest kluczowe dla ochrony infrastruktury kosmicznej, a w szczególności satelitów, stacji kosmicznych i przyszłych misji załogowych. Agencje kosmiczne na całym świecie monitorują Słońce w czasie rzeczywistym, a aplikacje takie jak Space Weather Live pozwalają śledzić prognozy burz geomagnetycznych.
Ta monstrualna erupcja przypomina, jak zależni jesteśmy od kaprysów naszej gwiazdy. W erze rosnącej zależności od technologii, badania Słońca stają się coraz ważniejsze. Czy to zapowiedź większych burz? Naukowcy twierdzą, że tak, ale dzięki postępowi w prognozowaniu, jesteśmy lepiej przygotowani niż kiedykolwiek.
***
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 88 tys. obserwujących nasz fanpage - polub GeekWeek na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!