LTT9779b, czyli największe znane „lustro” we wszechświecie
Naukowcy odkryli najbardziej błyszczącą, niesamowicie gorącą egzoplanetę, która posiada odbijające światło metalowe chmury. Z tego też względu została nazwana największym znanym „lustrem” we wszechświecie. Płonący świat LTT9779b charakteryzuje się przede wszystkim tym, że świeci niesamowitym blaskiem w ciemnościach wszechświata.
Najjaśniejszy dotąd znany obiekt we wszechświecie
Ultragorąca egzoplaneta znajduje się 262 lata świetlne od Ziemi. Swoją gwiazdę macierzystą okrąża w ciągu 19 godzin i jest najjaśniejszą egzoplanetą, jaką kiedykolwiek odkryto. Nazwana została największym znanym „lustrem” we wszechświecie, ze względu na specyficzne chmury odbijające światło na jej powierzchni. Jest nieco większa i cięższa niż Neptun i znajduje się na tyle blisko swojej gwiazdy, że strona zwrócona w tym kierunku osiąga nawet do 2000 stopni Celsjusza.
Chmury naturalnie mogą odbijać znaczną ilość światła, także nie jest to nic nowego. Ziemskie chmury są w stanie odbić około 30 procent światła słonecznego z powrotem w kosmos. Wenus, całkowicie pokryta kłębami chmur, odbija 75 procent promieni, dlatego jest tak dobrze widoczna na naszym nocnym niebie.
Jednak egzoplaneta LTT9779b jest w stanie odbić do 80 procent światła gwiazd, co czyni ją najjaśniejszym obiektem dotąd znanym. Dane zebrane zostały przez łowcę egzoplanet satelitę CHEOPS. Artykuł, w którym zostało opisane odkrycie, został opublikowany w czasopiśmie „Astronomy & Astrophysics” 10 lipca 2023 roku, jednak sama egzoplaneta została odkryta już w 2020.
Egzoplaneta, która nie powinna istnieć
Jednostką, którą określa się odblaskowość danej powierzchni, nazywa się albedo. Im powierzchnia więcej odbija światła, tym wyższe jest albedo. Niektóre powierzchnie, bardzo ciemne i chropowate, mogą pochłaniać większość światła do nich docierającego, charakteryzując się tym samym niskim albedo.
Tak naprawdę większość światów, które nie mają chmur bądź nie są pokryte błyszczącym lodem, ma bardzo niskie albedo. Jednak LTT9779b charakteryzuje się niesamowicie wysokim czynnikiem odbicia światła, a wszystko dzięki specyficznym chmurom. Jej wysokie albedo wynika z metalicznych, szklistych chmur tworzących atmosferę egzoplanety, które składają się z krzemianów i metali takich jak tytan. Jednak naukowcy nie wiedzą, jak to się stało, że LTT9779b w ogóle posiada chmury. Ten obiekt nie powinien w ogóle mieć atmosfery.
Dla badaczy stanowi to nie lada zagadkę, jednak jedną z teorii jest to, że egzoplaneta posiada na tyle silną grawitację, że jest w stanie utrzymać swoją atmosferę, mimo tak bliskiego sąsiedztwa gwiazdy macierzystej. Co więcej, jej chmury odbijają na tyle dużo energii, że daje to planecie szansę na zachowanie gazowej otoczki.
Normalnie w takich warunkach egzoplaneta powinna zostać zdmuchnięta, pozostawiając po sobie jedynie skaliste jądro. Natomiast chmury tworzą się przez to, że atmosfera jest na tyle przesycona oparami krzemianów i metali, że po prostu nie mają się gdzie dłużej pomieścić, więc powstają widoczne obłoki.
To była naprawdę zagadka, dopóki nie zdaliśmy sobie sprawy, że powinniśmy myśleć o formowaniu się chmur w taki sam sposób, jak o kondensacji w łazience po gorącym prysznicu.