Nowy kosmiczny przybysz pochodzi z obcego układu planetarnego, a wygląda znajomo

2I/Borysow wciąż pozostaje numerem jeden na ustach astronomów i tak będzie jeszcze przynajmniej do końca roku, bo wówczas mają nastąpić najlepsze warunki do obserwacji komety i poznania jej największych tajemnic.

2 tygodnie temu komecie przyjrzał się bliżej Kosmiczny Teleskop Hubble'a. W końcu mogliśmy zobaczyć ją w pełnej krasie, chociaż jeszcze nie tak, jak byśmy sobie tego wszyscy życzyli, ale to jeszcze ma się udać do końca bieżącego roku. Więc najlepsze dopiero przed nami. Musimy uzbroić się w cierpliwość. Na obrazie pojawił się charakterystyczny warkocz kometarny o kolorze niebieskim.

Wcześniej astronomowie informowali, że powierzchnia jądra obiektu ma rdzawy kolor, ale bliższe badania pokazują, że jednak jest szara. To dowód, że jest to kometa, a nie planetoida, bo te ostatnie obiekty często mają powierzchnię w czerwonawych odcieniach, szczególnie te, pochodzące z tajemniczego Pasa Kuipera, o których wiemy niewiele.

Reklama

Astronomowie donoszą również, że z jądra komety uwalniają się gazy w postaci cyjanu, a teraz dostrzeżony również pióropusze tlenku węgla i pary wodnej, które odpowiadają za ostatnie rozjaśnienie komety. Co najciekawsze, w tej kwestii nowy kosmiczny przybysz, który pochodzi z układu dwóch czerwonych karłów, z gwiazdozbioru Cefeusza, niczym nie różni się od naszych rodzimych komet.

Najnowszy obraz 2I/Borysov, wykonany przez Kosmiczny Teleskop Hubble/a. Fot. NASA/ESA/D. Jewitt (UCLA).

Oznacza to, że nie tylko obce układy planetarne mogą być bliźniaczo podobne dla naszego Układu Słonecznego, ale również niedaleko nas może właśnie przelatywać mnóstwo takich obiektów, które wcześniej uznawaliśmy za nieciekawe, bo narodzone w naszym układzie.

Astronomowie podkreślają, że pewność odnośnie pochodzenia obiektu i jego struktury pojawi się do końca roku. Wówczas przeleci ona przez najważniejszą część Układu Słonecznego, w tym obok Słońca i Ziemi, więc to będzie najlepszy czas do zebrania jak największej ilości informacji.

Zdobycie cennej wiedzy na temat takich obiektów pozwoli nam, bez ruszania się z naszej planety, poznać tajemnicę obcych układów planetarnych. Dzięki temu łatwiej będzie nam poznać również historię rozwoju Ziemi i powstania na niej życia. Jest wielce prawdopodobne, że badania przyczynią się też do opracowania lepszych metod na poszukiwanie biologicznego życia na najbliższych nam egzoplanetach.

Źródło: GeekWeek.pl/ / Fot. NASA

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy