Natura uwielbia wraki wojenne. Niezwykłe odkrycie w Bałtyku
W ramach dwóch nowych badań naukowcy z niemieckiego Wydziału Badań Morskich Senckenberg am Meer oraz amerykańskiego Duke University dokonali niewiarygodnego odkrycia. Okazuje się, że stare składowiska "wojennych śmieci", czyli niemieckie głowice i amerykańskie okręty wojenne, porzucone w różnych akwenach podczas obu wojen światowych, stały się nieoczekiwanym schronieniem dla różnorodnego życia morskiego.

Właśnie dostaliśmy kolejny dowód na to, jak szybko natura poradziłaby sobie z pozbyciem się śladów naszej obecności na Ziemi. Dzięki dwóm nowym badaniom naukowcy z Niemiec i USA po raz pierwszy pokazali, jak wykorzystuje ona wojenne pozostałości i przekształca je w żywe ekosystemy. Badacze odkryli, że składowisko amunicji z czasów II wojny światowej na Morzu Bałtyckim i "Flota Widm" w zatoce Mallows w stanie Maryland, gdzie w latach 20. XX wieku zatopiono statki z czasów I wojny światowej, stały się nieoczekiwanym schronieniem dla różnorodnego życia morskiego.
Wojenne głowice w Zatoce Lubeckiej
W badaniach prowadzonych w Niemczech naukowcy użyli pojazdu podwodnego do zbadania nowo odkrytego miejsca z pozostałościami z czasów II wojny światowej w Zatoce Lubeckiej na Bałtyku. Wśród nich znajdowały się głowice rakiet V-1, używanych przez nazistowskie Niemcy.
Okazało się, że na powierzchni tych pozornie niebezpiecznych obiektów żyje średnio 43 tysiące organizmów na metr kwadratowy, co przewyższa gęstość życia w otaczającym osadzie (8,2 tysiąca organizmów na metr kwadratowy). Co więcej, organizmy wykazały zdolność adaptacji do obecności toksyn i choć poziomy TNT i RDX w wodzie wahały się od 30 nanogramów do 2,7 miligrama na litr, to życie nadal kwitło.
Analiza wykazała również, że więcej organizmów osiedliło się na obudowach głowic niż bezpośrednio na materiałach wybuchowych, co może świadczyć o strategii unikania nadmiernej ekspozycji na chemikalia.
Niektóre organizmy potrafią tolerować wysokie stężenia toksyn, jeśli zapewni im to solidną powierzchnię do życia
Flota Widm w Mallows Bay
Druga publikacja skupia się na tzw. Flocie Widm w Mallows Bay w stanie Maryland, gdzie w latach 20. XX wieku zatopiono w Potomaku 147 okrętów z czasów I wojny światowej. Wraki, które miały być jedynie historycznym reliktem, stały się schronieniem dla licznych gatunków życia morskiego i ptaków, w tym rybołowów (Pandion haliaetus) oraz jesiotrów atlantyckich (Acipenser oxyrinchus).
Naukowcy sporządzili szczegółową mapę fotograficzną wraków, wykorzystując zdjęcia lotnicze wykonane dronami z rozdzielczością 3,5 cm/piksel. Dzięki temu powstał kompleksowy materiał do przyszłych badań archeologicznych, ekologicznych i kulturowych.
Oba badania, opublikowane w Communications Earth & Environment, pokazują, że stare obiekty wojenne, choć początkowo postrzegane jako zagrożenie, mogą stać się cennymi elementami ekosystemów morskich. Tworzą trwałe, twarde podłoże, które sprzyja osiedlaniu się organizmów, a jednocześnie umożliwia badanie adaptacji życia do zmienionych warunków środowiskowych.
Jak zauważają badacze, dodawanie takich "twardych substratów" w ekosystemach morskich bywa kontrowersyjne, ale w szczególnym przypadku Bałtyku może pełnić rolę narzędzia ochrony przyrody i odtwarzania warunków zbliżonych do naturalnych.