Sonda NASA zderzy się z planetoidą, by uratować Ziemię

Jeszcze w tym miesiącu dojdzie do startu historycznej misji kosmicznej, od której będzie zależała przyszłość ludzkości. W ramach DART, Amerykańska Agencja Kosmiczna dokona uderzenia pojazdem kosmicznym w planetoidę. Naukowcy sprawdzą, czy jest szansa na to, że ochronimy Ziemię przed kosmicznymi skałami za pomocą np. broni jądrowej.

Jeszcze w tym miesiącu dojdzie do startu historycznej misji kosmicznej, od której będzie zależała przyszłość ludzkości. W ramach DART, Amerykańska Agencja Kosmiczna dokona uderzenia pojazdem kosmicznym w planetoidę. Naukowcy sprawdzą, czy jest szansa na to, że ochronimy Ziemię przed kosmicznymi skałami za pomocą np. broni jądrowej.
NASA szykuje misje ratowania Ziemi przed kosmiczną skałą /123RF/PICSEL

Misja Double Asteroid Redirection Test (DART) to wspólne przedsięwzięcie NASA i ESA. Jej start planowany jest na 24 listopada bieżącego roku z Bazy Sił Powietrznych Vandenberg w Kalifornii. Co ciekawe, pojazd poleci w kosmos na pokładzie rakiety Falcon-9 od SpaceX, a następnie uda się w kierunku planetoidy Didymos (65803). Naukowcy chcą sprawdzić, czy obecnie dostępne technologie będą w stanie skutecznie zneutralizować zagrożenie pochodzące z głębi kosmosu.

Czy kosmiczna skała uderzy w Ziemię?

Chociaż wielu entuzjastów teorii spiskowych uważa, że do Ziemi zbliża się planetoida, która w najbliższym czasie może nam zagrozić, a rządy to przed nami ukrywają, to jednak w rzeczywistości chodzi o przetestowanie technologii, by w końcu dowiedzieć się, czy w ogóle mamy jakieś szanse z takimi obiektami.

Reklama

Wszyscy oglądaliśmy już filmy sci-fi, w których bohaterowie z Hollywood ratują naszą planetę przez zagładą. W przeszłości olbrzymie planetoidy doprowadzały do globalnych kataklizmów, które kończyły się zdziesiątkowaniem wielu gatunków stworzeń żyjących na naszej planecie.

Naukowcy i rządy wolą dmuchać na zimne, a efektem tego ma być realizacja pierwszej tego typu misji. Gra warta jest świeczki, bo gdyby taka mroczna wizja zrealizowałaby się na naszych oczach, to skutki byłoby opłakane. Dorobek ludzkości mógłby przepaść bezpowrotnie w mgnieniu oka.

Czym jest planetoida Didymos?

Didymos (65803) to tak naprawdę dwa obiekty. Główna planetoida ma 780 metrów średnicy, a także posiada satelitę o średnicy 160 metrów. Tymczasem NASA chce dokonać uderzenia w planetoidę z pomocą urządzenia o nazwie Double Asteroid Redirection Test (DART).

Didymos należy do grupy Apollo, czyli obiektów zagrażających naszej planecie. Dlatego jest dla astronomów tak świetnym obiektem do badań nad tworzeniem systemu ochrony Ziemi. Oprócz jej niezwykłości, nie bez znaczenia jest też jej nadchodzący wielkimi krokami bliski przelot obok Ziemi.

Kiedy dojdzie do uderzenia w planetoidę Didymos?

Planetoida już w październiku 2022 roku znajdzie się ok. 11 milionów kilometrów od Ziemi. To odległość równa ponad 30-krotności odległości Ziemi do Księżyca. Zatem teoretycznie nic nam nie grozi, ale w przyszłości się to zmieni.

Zadaniem urządzenia będzie uderzenie w planetoidę i zmiana jej trajektorii lotu, by nigdy w przyszłości nie uderzyła w naszą planetę. Plan zakłada, że sonda DART o wadze 300 kilogramów uderzy w mniejszą planetoidę o nawie Dimorphos z prędkością 6 km/s (22 tysiące km/h).

Będzie to pierwsza w historii ludzkości misja testująca tzw. technologię uderzenia kinetycznego w kosmiczną skałę. Naukowcy później obejrzą całe to wydarzenie z różnych perspektyw, w wysokiej rozdzielczości i spowolnieniu. Odbędzie się to dzięki danym zebranym przez drugą sondę o nazwie LICIACube.

Jakie będą skutki zderzenia sondy DART z planetoidą?

Uderzenie ma w teorii zmienić orbitę planetoidy o kilka milimetrów. Wydaje się to mało, ale w zupełności wystarczy, by na dystansie milionów kilometrów jej lotu, trajektoria zmieniła się tak bardzo, że obiekt ominie Ziemię. Na razie nikt nie wie, czy misja się powiedzie i czy plany naukowców zrealizują się w 100 procentach.

Powinniśmy trzymać za to mocno kciuki, ponieważ od tego przedsięwzięcia będzie zależała bezpieczna przyszłość naszej cywilizacji. Astronomowie nie mają wątpliwości, że kosmiczna skała uderzy w Ziemię, jak miało to miejsce w czasach dinozaurów. Pytanie tylko, kiedy to się stanie. Ludzkość dysponuje już na tyle zaawansowaną technologią, że w końcu może zacząć działać w tej sprawie, dlatego też rusza misja DART.

Na pewno nie będzie ona jedyną. Nawet, jeśli się powiedzie, to NASA, ESA czy JAXA przygotują kolejne, by dopracować technologie i mieć pewność, że gdy w końcu nadejdzie zagrożenie, jego neutralizacja przebiegnie perfekcyjnie, i to przy najmniejszym nakładzie pracy.

Deszcz spadających gwiazd

The Planetary Science Journal informuje, że w trakcie uderzenia sondy w powierzchnię planetoidy, w przestrzeń kosmiczną może zostać wyrzucony materiał skalny, którego strumień skieruje się w stronę naszej planety.

Meteoroidy wpadające w atmosferę mogą stworzyć zapierający dech w piersi spektakl deszczu spadających gwiazd. Miejmy tylko nadzieję, żeby na Ziemię nie spadły duże skały, bo jeśli to nastąpi nad metropoliami, to mogą doprowadzić do kataklizmu.

Elon Musk i SpaceX trzymają rękę na pulsie

Przy okazji tej niezwykłej misji trzeba mocno podkreślić, że będzie to najważniejsze przedsięwzięcie kosmiczne, jakie było dotychczas realizowane przez firmę należącą do Elona Muska.

Miliarder jakiś czas temu ostrzegł we wpisie na Twitterze, że istnieje jak najszybsza potrzeba przemiany ludzkości w cywilizację międzyplanetarną. Dzięki temu będziemy egzystowali nie tylko na Ziemi, ale również na Księżycu i Marsie, a to sprawi, że zabezpieczymy swój historyczny dorobek przed kosmicznym zagrożeniem.

W przyszłości NASA planuje wykorzystać rakiety SpaceX do jeszcze kilku przełomowych przedsięwzięć. Wśród nich znajdzie się misja na bogatą w złoża metali planetoidę (16) Psyche oraz misja naukowa o nazwie Europa Clipper, w trakcie której zbadane zostaną lodowe księżyce Jowisza.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: dart | NASA | planetoida | Didymos | Dimorphos | SpaceX
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy