Nie wycofali się z Rosji. Ich sklep w Kijowie został przez nią zbombardowany

Leroy Merlin już odczuwa skutki swojej decyzji dotyczącej pozostania w Rosji. W Kijowie został ostrzelany, przez Rosjan, jeden ze sklepów francuskiej sieci. Sformułowanie „karma wraca” nabiera teraz szczególnego znaczenia.

W wyniku nocnego bombardowania Kijowa przez Rosję, zniszczeniu uległo duże centrum handlowe w dzielnicy Padół. Część budynku spłonęła, a pozostała cześć jest zniszczona. Niestety według informacji zginęło co najmniej osiem osób.

W ostrzelanym centrum handlowym mieścił się sklep francuskiej sieci Leroy Merlin, który całkowicie został zniszczony w trakcie rosyjskiego ataku. Wiadomo było też, że francuska firma nie wycofa się z rosyjskiego rynku

Ukraińskie Ministerstwo Obrony dosadnie skomentowało całą sytuację:

Reklama

Wcześniej pojawiły się informacje, że Leroy Merlin odłączył ukraiński oddział od wszystkich środków komunikacji w korporacji.

Z wpisu menadżerki ukraińskiego oddziału wynika, że 800 osób zatrudnionych w tym oddziale całkowicie straciło ze sobą kontakt za pośrednictwem pracodawcy.

Menadżerka dodała, że z powodu braku tego typu komunikacji wielu pracownikom nie można było zapewnić pomocy humanitarnej i medycznej. Decyzja Leroy Merlin szokuje zwłaszcza, gdy wielu pracowników znajduje się w strefach okupowanych i bombardowanych.

Pozostając w Rosji, francuska sieć marketów nie poszła śladem innych 400 międzynarodowych firm, które zawiesiły lub zaprzestały swojej działalności w tym kraju.

Według dostępnych informacji firma zamierza zwiększyć dostawy do Rosji w obliczu wycofania się konkurencji.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Leroy Merlin | wojna Ukraina-Rosja | sankcje
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy