Pentagon śledzi amerykańskich obywateli bez nakazu. Jak obchodzi przepisy?

Jak sugeruje senator Ron Wyden, Departament Obrony obchodzi obowiązujące przepisy, kupując dane komercyjne i w ten sposób śledząc swoich obywateli bez występowania o nakaz.

Jak wynika z listu, jakim Ron Wyden podzielił się z serwisem Vice News, senator zapytał Departament Obrony o mobilną lokalizację i inne dane zakupione z komercyjnych źródeł, a wszystko po stosownych raportach The Wall Street Journal. Departament Obrony miał odnieść się do części pytań, ale wiele odpowiedzi zostało zastrzeżonych, dlatego senator - nie mogąc ich ujawnić - zdecydował się na nagłośnienie sprawy. Jak warto przypomnieć, za sprawą decyzji amerykańskiego Sądu Najwyższego z 2018 roku agencje rządowe straciły część uprawnień i nie mogą już bez sądowego nakazu śledzić lokalizacji obywateli na podstawie danych z ich smartfonów. 

Reklama

Tymczasem jak się okazuje wiele agencji już od 2017 roku kupuje dane lokalizacyjne pochodzące z aplikacji zainstalowanych na smartfonach Amerykanów, żeby śledzić prawdopodobnych terrorystów, nielegalnych imigrantów i inne grupy, omijając obowiązujące przepisy. - W lutym 2020 roku raporty medialne ujawniły, że amerykańskie agencje rządowe kupują dane lokalizacyjne pozyskane z aplikacji na smartfonach amerykańskich obywateli i czynią to bez żadnego legalnego procesu, jak choćby nakaz sądowy. Spędziłem ubiegły rok śledząc tych szemranych, nieuregulowanych brokerów danych, którzy sprzedają te informacje i agencje rządowe, które je kupują - czytamy w liście senatora Wyden do serwisu Vice News.

Mówiąc krótko, Departament Obrony po prostu obchodzi obowiązujące przepisy, twierdząc, że dane pozyskane komercyjnie… są jak najbardziej w porządku i zgodne z prawem. Senator Wyden chciał też wiedzieć, czy cały DO podpisuje się pod tą „teorią legalności” i jakie konkretnie agencje „bez nakazu sądowego kupują i wykorzystują dane pozyskane od Amerykanów”, w tym lokację, dane telematyczne, w tym metadane internetowe zawierające tzw. netflow i wyniki DNS. Odpowiedź departamentu? Każda agencja musi we własnym zakresie dbać o przestrzeganie prawa - w oświadczeniu jest podobno więcej informacji, ale są one niedostępne dla opinii publicznej, co zdaniem senatora jest niedopuszczalne: - Informacje powinny być poufne tylko, jeśli ich nieautoryzowane użycie zagraża bezpieczeństwu narodowemu. Informacje dostarczone przez DO w odpowiedzi na moje pytania nie należą do tej kategorii - podkreśla senator. Czyżby szykowała się kolejna afera z amerykańskimi służbami w roli głównej?

Źródło: GeekWeek.pl/engadget

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy