Zagraniczni turyści zaniepokojeni. Dostają niepokojący alert RCB
Turyści spoza naszego kraju, którzy znajdują się nieopodal granicy z Białorusią otrzymują groźnie brzmiący alert RCB. Treść ostrzeżenia w języku angielskim budzi spore zaniepokojenie i, co ciekawe, brzmi znacznie bardziej stanowczo niż wersja przeznaczona dla Polaków. Dlaczego?
Obszar granicy z Białorusią od 13 czerwca tego roku jest strefą buforową. Obejmuje ona zasięg czterech placówek Straży Granicznej: w Czeremsze, Dubiczach Cerkiewnych, Białowieży i Narewce. Nieco ponad 60 kilometrów granicy z Białorusią objętych jest zakazem przebywania, który ma zwiększyć bezpieczeństwo żołnierzy i funkcjonariuszy chroniących naszej granicy.
Jako że obszary przygraniczne są zamieszkane i istnieje na ich terenie ruch turystyczny, to rząd zdecydował, że zakaz nie będzie obejmował miejscowości i większości szlaków turystycznych. Dzięki temu lokalni mieszkańcy i turyści mają nie odczuć zbyt poważnie wprowadzonych ograniczeń. Okazuje się jednak, że rzeczywistość wygląda nieco inaczej. SMS-owe alerty RCB trafiają ostatecznie do wszystkich osób znajdujących się w pobliżu granicy - również tych obecnych na dozwolonym terenie.
Wersje językowe alertu znacznie różnią się między sobą
Treść SMS-a, który otrzymują Polacy znajdujący się w strefie przygranicznej, jest raczej informacyjna i zawiera podstawową wiedzę.
Uwaga! Zakaz przebywania w strefie buforowej przyległej do granicy z Białorusią. Stosuj się do poleceń służb. Bądź czujny i informuj o podejrzanych osobach
Inaczej sytuacja wygląda jednak w przypadku alertów przesyłanych cudzoziemcom.
Uwaga! ZAKAZ przebywania w polskiej strefie graniczącej z Białorusią. Nieuprawnione przekraczanie jest zabronione. Żołnierze mogą używać broni. Zawróć natychmiast!
Jak widać, zawarto tutaj dużo bardziej stanowcze komunikaty. Język, jakiego użyto, nie jest już typowo informacyjno-ostrzegawczy, a raczej rozkazujący. Turyści znajdujący się na Podlasiu są przestraszeni całą sytuacją. Lokalni właściciele biznesów powiązanych z turystyką również nie są zbyt zadowoleni.
Celem przygranicznego alertu RCB nie jest przestraszenie turystów
O ile SMS-y z Rządowego Centrum Bezpieczeństwa odstraszają zagranicznych turystów swoim dosadnym i groźnym komunikatem o żołnierzach mogących użyć broni, to jest to element walki psychologicznej z napływem nielegalnych migrantów przez naszą wschodnią granicę.
Według informacji uzyskanych przez TVN24 w rozmowie z rzecznikiem Rządowego Centrum Bezpieczeństwa, SMS-y zostały napisane w tak stanowczy sposób dlatego, że ich docelowymi odbiorcami mieli być migranci chcący przekroczyć granicę. Niestety turyści z telefonami zarejestrowanymi za granicą oberwali tutaj tzw. rykoszetem, gdyż brak jest technicznego sposobu na wysyłanie wiadomości jedynie migrantom.
W związku z komunikatem w języku angielskim do RCB wpłynęły liczne zażalenia od przedsiębiorców z Podlasia. Wskazują one m.in. na brak informacji o tym, że wzdłuż większości granicy strefa buforowa ma szerokość 200 metrów.
RCB początkowo tłumaczyło się tutaj limitem znaków, jednak teraz, jak donosi Onet - treść angielskich SMS-ów z RCB ma zostać ponownie przeanalizowana. Możliwe, że ich treść zostanie ostatecznie w jakiś sposób zmodyfikowana.
***
Co myślisz o pracy redakcji Geekweeka? Oceń nas! Twoje zdanie ma dla nas znaczenie.
***
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 90 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Geekweek na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!