Barka Jabby z LEGO - test zestawu marzeń fanów Star Wars
Barka Jabby to flagowy zestaw LEGO, stworzony z okazji 25. lecia marki LEGO Star Wars. Potężny krążownik pustynny to bestia składająca się z 4000 elementów i zawierająca całą zgraję sympatycznych figurek. Czy model na żywo robi tak samo kolosalne wrażenie, jak jego cena? Sprawdźmy, czy klocki z uniwersum Gwiezdnych Wojen nadal są w formie.
Decyzję LEGO o nawiązaniu współpracy z marką Star Wars można uznać za jeden z najlepszych strzałów w historii biznesu. Popularne klocki z Danii zyskały nowe życie, dzięki wejściu do świata odległej galaktyki. Zestawy od ponad dwóch dekad cieszą się ogromną popularnością, a na półkach fanów tego uniwersum goszczą myśliwce, transportery, budynki i oddziały znane z filmów czy seriali.
A tak się składa, że obchodzenie 25. lecia połączonych marek to idealna okazja do tego, aby sprawić fanom mocne, klockowe uderzenie. Firma zdecydowała się na stworzenie nowego flagowego modelu, który przynajmniej teoretycznie, ma w sobie wszystko. Zawiera masę świetnych figurek, kultową lokację znaną z filmu, a do tego gwarantuje pieczołowite odwzorowanie lokacji - to zasługa aż 4000 elementów. Brzmi zachęcająco? Sprawdźmy, co Jabba skrywa w swojej barce. Tym razem nie zostawimy jej na brzegu.
Gdy tylko karton z opakowaniem klocków dotarł pod moje drzwi wiedziałem, że czeka mnie długa i ciekawa przygoda. Charakterystyczne łupnięcie o podłogę przez kuriera sugerowało, że zestaw należy do tych mocarnych - to nie LEGO, które znajdowaliśmy pod choinką. Barka Jabby LEGO 75397 jest bowiem mocarnym zawodnikiem wagi ciężkiej w wielkim kartonie, od którego bogactwo bije po oczach. Po przejrzeniu wszystkich stron opakowania najadłem się strachu - przecież to nie zmieści się na półce!
Producent informuje, że pojazd ma wymiary 25 cm szerokości, 25 cm wysokości i aż 77 cm długości. Wszystko to powstanie z połączenia ze sobą dokładnie 3942 elementów. Po otwarciu pudełka naszym oczom ukazują się plansze przedstawiające artworki z filmów, aż wreszcie docieramy do pierwszego opakowania. W środku bowiem znajdziemy dwa kartony, którym odpowiadają dwie osobne instrukcje. Dla wielu z nas będzie to najdłuższa lektura w tym roku, bo tomiszcza przedstawiające kolejne kroki budowania są naprawdę sporej długości.
Podzielenie placu budowy na dwa kartony znacznie ułatwia sprawę. Tym bardziej że w każdym z dwóch opakowań i tak znajdziemy po niemal 20 mniejszych woreczków z elementami. Muszę przyznać, że projektanci doskonale poradzili sobie z podzieleniem budowania na mniejsze etapy. Worki otwieramy bardzo szybko, bo tak właśnie przechodzimy do kolejnych kroków. Bardzo szybko zacząłem przejawiać syndrom "jeszcze jednego opakowania" - w ten sposób, zamiast zakończyć na numerze 10., dokończyłem cały karton. Skoro jeden woreczek składa się tak szybko, to po co mi przerwa?
Dodajmy do tego satysfakcję. Nawet teoretycznie mniej ciekawy element, jakim jest podwozie (podstawa?) barki sprawia dużo frajdy. Konstrukcja trzyma się bardzo mocno, a jej konstruowanie sprawia dużo radości. Projekt został dobrze przemyślany, nie tworzymy dziwactw rozlatujących się w dłoniach. Wszystko od pierwszego do ostatniego kroku pasuje do siebie idealnie - jest to standard, do którego LEGO zdążyło nas przyzwyczaić.
Zobacz też: McLaren P1 z LEGO jeździ po torze
Prawdziwa magia zaczyna się jednak w czasie dekorowania wnętrz. Malutkie pomieszczenia na pewno zyskałyby dzięki większej przestrzeni, ale nie da się ukryć, że mini kuchnia czy zbrojownia wraz z celą kradną serca budowniczych i obserwatorów. A to i tak nadal tańsza opcja, niż upragniony remont kuchni niektórych z was. Ostatecznie cieszy fakt, że dużo uwagi poświęcono temu, co skrywa wnętrze. Możemy tam zajrzeć dzięki otwieranej konstrukcji, a także cieszyć oko szczegółami i życiem naszych figurek. Mają tam naprawdę ciekawie!
Dość powiedzieć, że podczas składania mamy wrażenie, jakby w nasze ręce wpadł kolejny modułowy budynek LEGO, gdzie pokoje i wyposażenie odgrywają pierwsze skrzypce. Da się zapomnieć, że to nie potężny statek rodem z kosmosu, lecz uroczy zestaw pokoików i budynków. LEGO udało się połączyć dwa genialne, a do tej pory odległe od siebie klockowe podejścia do tworzenia zestawów. Fani szczegółów będą zadowoleni. Barka Jabby nie marnuje ani jednego klocka czy centymetra, bo każda przestrzeń jest świetnie zagospodarowana i pełna życia.
Chociaż testowany zestaw budzi respekt, to nie stanowi zbyt dużego wyzwania dla mniej wprawionych budowniczych. Miałem okazję składać go na dwie pary rąk i choć posiadam nieco większe doświadczenie z LEGO od mojej towarzyszki, to zdecydowanie oboje bawiliśmy się świetnie, a nasza praca nie była przerywana przez niejasności czy błędy w budowaniu. To zasługa 3 czynników - po pierwsze, byliśmy niesamowicie uważni. Ale przede wszystkim projekt został przygotowany bardzo czytelnie. Model, choć duży, to jest przy tym bardzo logiczny i oszczędza nam monotonii. Nawet partie mocowania wielu takich samych elementów są przerywane "dodatkowymi zadaniami", które utrzymują naszą uwagę i skupienie.
Do tego wszystkiego dochodzi podział pracy, czyli element, o którym zdążyłem już wspomnieć. Małe partie klocków składa się łatwiej, bo trudniej się w nich pogubić. Znajdowanie elementów jest proste i nie wymaga od nas szeregowania ich, jak to bywa w przypadku dużych zestawów. Czy to idealny prezent na święta dla młodego fana lub fanki Star Wars? Tak, ale upewnijmy się, że podczas składania będzie im towarzyszyć ktoś starszy - tak dla pewności i własnej zabawy.
Potężny zestaw LEGO przygotowany na 25. lecie marki LEGO Star Wars to kolejny flagowiec, który zachwyci zarówno młodych adeptów budowania, jak i starych wyjadaczy. Barka Jabby jeszcze nigdy nie była tak potężna, a składający się z niemal 4000 elementów pojazd rozmiarem dorównuje niemal temu, który twórcy filmu przygotowali na potrzeby kręcenia pustynnych scen (zobaczycie go w instrukcji). A poza samym pojazdem otrzymujemy też bogato zdobione wnętrze i cały zestaw figurek:
Najwięksi fani mogą narzekać, że w zestawie zabrakło np. jamy sarlacca - to już osobny zestaw, który pomoże dokończyć scenę. Ostatecznie jednak całość i tak jest okazała oraz zapewnia nawet kilkanaście godzin budowania. To naprawdę udana kompozycja w popularnym uniwersum.
***
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 90 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Geekweek na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!