Bat na pijanych kierowców?
Niewykluczone, że jesteśmy świadkami ważnego przełomu w historii motoryzacji. Firma QinetiQ opracowała system, który sprawdza poziom alkoholu we krwi kierowcy i uniemożliwia zapalenie silnika, jeśli obowiązujące normy zostały przekroczone.
Dadss (Driver Alcohol Detection Systems for Safety) firmy QinetiQ korzysta z czujników wbudowanych w klamkach i kierownicy, które mierzą poziom alkoholu w pocie oraz z sieci innych czujników rozmieszczonych wokół miejsca kierowcy, na bieżąco monitorujących zawartość alkoholu w wydychanym powietrzu. Firmę QinetiQ odwiedził już amerykański sekretarz ds. transportu, który był świadkiem testów systemu. Nazwał go "optymalnym rozwiązaniem" i wyraził nadzieję, że amerykańscy producenci będą chcieli dobrowolne stosować go w swoich samochodach.
Obecny przy testach szef Narodowej Administracji Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego (NHTSA) uważa, że powszechne stosowanie Dadss mogłoby w samych Stanach Zjednoczonych uratować około 9000 ludzi rocznie. Dodał jednak, że system znajduje się we wczesnej fazie rozwoju i nie zostanie skomercjalizowany przez najbliższe 8 lat.
Wynalazek skrytykowała natomiast Sarah Longwell z Amerykańskiego Instytutu Napojów. Jej zdaniem tego typu technologie nigdy nie będą działały perfekcyjnie i będzie dochodziło do sytuacji, w których trzeźwe osoby nie będą mogły skorzystać z samochodu. - Nawet jeśli trafność oceny będzie wynosiła 99,9 proc. to i tak będziemy mieli każdego dnia dziesiątki tysięcy przypadków, kiedy samochód się nie uruchomi, gdy powinien - stwierdziła.
Mariusz Błoński