GhostSwimmer - podwodny dron w kształcie rekina
Ryba czy maszyna? Opracowany przez Boston Engineering robot nie tylko wygląda jak rekin, ale swoimi ruchami naśladuje prawdziwe ryby. Podwodne, autonomiczne roboty weszły tym samym na nowy poziom rozwoju – zaczynają udawać, że są zwierzętami.
Przez długie lata cudowną bronią kilku marynarek z całego świata pozostawały tresowane delfiny. Te inteligentne, morskie ssaki szkolono m.in. w Stanach Zjednoczonych i Związku Radzieckim, ucząc je współdziałania z płetwonurkami, wykrywania min morskich czy różnych anomalii w basenach portowych, gdzie cumowały okręty wojskowe.
Delfiny, choć wyjątkowo pojętne, pozostają jednak ciągle zwierzętami, których zachowania w różnych sytuacjach mogą być nieprzewidywalne. Czy można je czymś zastąpić? Rozwój technologii sprawił, ze z czasem rolę podwodnych pomocników mogły przejąć od zwierząt pływające roboty. Problem polega na tym, że o ile płynące w wodzie delfin raczej nie wzbudza podejrzeń, to zbliżająca się do okrętu maszyna z pewnością skupi na sobie uwagę.
Najlepszy kamuflaż
Jak ukryć w morzu wojskowego, pływającego robota? Inżynierowie z firmy Boston Engineering, zatrudnieni przy projekcie Silent NEMO postanowili zastosować pomysłowy kamuflaż – zbudowany przez nich dron jest wprawdzie całkiem duży i dobrze widoczny, ale wcale nie przypomina wojskowej maszyny. Zamiast niej można zobaczyć coś zupełnie naturalnego – płynącą pod powierzchnią wody wielką rybę.
Zbudowana w ramach projektu Silent NEMO maszyna o nazwie GhostSwimmer przypomina rekina. Ma półtora metra długości, waży około 45 kilogramów i może zanurzać się na głębokość do około 90 metrów. To jednak nie wszystko – kluczową kwestią jest tu napęd. Robot nie tylko sprawnie manewruje pod powierzchnią wody, ale również – co niezmiernie istotne – porusza się w niej jak prawdziwa ryba, rozpędzając się przy pomocy ruchów ogona.
Ma to kilka zalet – robot nie tylko nie przyciąga uwagi, ale dzięki zainspirowanemu naturą rozwiązaniu jest pod wodą bardzo cichy, a jego możliwości już teraz mogą być przydatne. Maszyna może nagrywać wideo, służyć do inspekcji podwodnych części kadłubów okrętów a także do działań rozpoznawczych.
GhostSwimmer może być sterowany przez operatora – łączność jest możliwa na odległość około 150 metrów, przy czym robot może wówczas transmitować na żywo obraz wideo. W innych sytuacjach maszyna może działać w pełni autonomiczne, współpracując przy tym z innymi, podwodnymi robotami np. przy przekazywaniu informacji. Prawdopodobnie GhostSwimmer nie będzie podczas tych misji samotny – zespół z Boston Engineering opracował wcześniej podobną, testową maszynę, przypominającą tuńczyka.
Wygląda zatem na to, że już niedługo marynarki wojenne z całego świata zaczną – jak w dawnych czasach – obawiać się widoku trójkątnej płetwy nad powierzchnią wody. Ryba czy robot przeciwnika? Oby tylko nie odpowiadali na to zagrożenie tępiąc wszystkie, napotkane po drodze rekiny.
Łukasz Michalik