Roboty pomagają klientom w robieniu zakupów
Wizja świata, w której życie ludzi stało się łatwe i przyjemne dzięki armii pracujących dla nas robotów, do niedawna wydawała się domeną SF, ale właśnie zaczyna stawać się rzeczywistością. Amerykański sklep z narzędziami zaczął eksploatację robotów, asystujących klientom w czasie zakupów.
Roboty o nazwie OSHBot są dziełem Lowe's Innovation Labs – działu odpowiedzialnego za wynalazki, ułatwiające codzienne życie i należącego do sieci amerykańskich hipermarketów budowlanych. OSHBot nie wygląda efektownie - to wysoka, biała kolumna na kołach, z umieszczonymi z przodu i z tyłu wyświetlaczami i kamerą, zlokalizowaną w „głowie” robota. To niewiele, ale wystarczy do roli asystenta zakupów.
Testy dwóch takich maszyn rozpoczęły się właśnie w jednym ze sklepów sieci Orchard Supply Hardware, zlokalizowanym w San Jose w Kalifornii. Klient może np. przyjść do sklepu z nieznaną sobie częścią, pokazać ją robotowi i powiedzieć, że chce tego więcej. Robot – o ile ma taki przedmiot w bazie – rozpozna go i poinformuje, gdzie można go kupić, a nawet doprowadzi klienta do odpowiedniego miejsca w sklepie.
Roboty mają również funkcję rozpoznawania mowy i – jak widać na filmie - potrafią zareagować np. na pytanie, gdzie można kupić młotek. Co istotne, obsługują klientów w wielu językach. Kyle Nel z Lowe's Innovation Labs potwierdził, że docelowo 4 – 6 robotycznych asystentów zakupów ma trafić do każdego ze sklepów Orchard Supply Hardware.
Tym samym spełnia się wizja świata, przed którą całkiem niedawno ostrzegały amerykańskie związki zawodowe – w tym przypadku roboty stanowią alternatywę dla niewykwalifikowanych, łatwych do zastąpienia pracowników. Czy wobec tego wszyscy będziemy pewnego dnia bezrobotni? Nasza cywilizacja nie pierwszy raz staje przed podobnym wyzwaniem. W czasie pierwszej rewolucji przemysłowej luddyści niszczyli różne urządzenia w przekonaniu, że ratują w ten sposób miejsca pracy, zabierane ludziom przez mechaniczne krosna tkackie i maszyny parowe. Z dzisiejszej perspektywy tamte działania wydają się rozpaczliwą i dość groteskową próbą powstrzymania rozwoju technologii. Sądzę, że za kilkadziesiąt lat następne pokolenia, pracujące w zawodach o których dzisiaj nie śni się nawet futurologom, podobnie potraktują nasze obecne rozterki.
Łukasz Michalik