"Smarter Skies" - przyszłość lotnictwa według Airbusa

Airbus postanowił spojrzeć w szklaną kulę i przewidzieć przyszłość. Jeśli prognozy się sprawdzą, możemy zapomnieć o futurystycznych, latających spodkach, a zamiast nich zobaczymy na lotniskach znane z lotniskowców katapulty. Co jeszcze prognozuje europejski producent samolotów?

8 września Airbus zaprezentował w Berlinie swoją wizję przyszłości lotnictwa, poprzedzając prezentację niesamowitą animacją wyświetlaną na elewacji budynku Humboldt-Box. Europejski producent samolotów przedstawił kilka pomysłów, wskazujących przewidywane kierunki rozwoju całej branży.

Airbus zauważył, że wyjątkowo duża moc silników jest potrzebna przede wszystkim podczas startu samolotu. W związku z tym pojawił się pomysł, by część napędu oddzielić od samolotu i pozostawić na ziemi - w praktyce ma to przypominać znane z lotniskowców katapulty wspomagające start samolotów. Dzięki takiemu rozwiązaniu samoloty nie tylko będą lepiej wykorzystywały dostępną moc silników, ale również nie będą wymagały tak długich pasów startowych. Pomysł jest jednak niemożliwy do realizacji - przeszkodą są przeciążenia, które oddziaływałyby na pasażerów tak startującego samolotu.

Reklama

Być może bliższy realizacji jest inny pomysł, zakładający oszczędności podczas lądowania, do którego samoloty miałyby podchodzić lotem ślizgowym. Pozwoliłoby to nie tylko na oszczędzenie pewnej ilości paliwa, ale również zmniejszyłoby uciążliwy hałas lądujących w pobliżu zamieszkałych terenów maszyn. Podobnie jak w przypadku poprzedniego pomysłu na razie ze względów bezpieczeństwa trudno wyobrazić sobie taki scenariusz. Samoloty miałyby przy okazji odzyskiwać energię podczas lądowania, podobnie jak dzieje się to w samochodach hybrydowych.

Kolejnym pomysłem Airbusa są długodystansowe loty w szyku. Samoloty miałyby przelatywać w formacjach przypominających klucz ptaków, co zmniejszałoby opory powietrza podczas lotu. Byłoby to możliwe dzięki zastosowaniu zaawansowanych systemów automatycznej nawigacji i pilotażu. W efekcie dałoby się zmniejszyć bezpieczną odległość pomiędzy poszczególnymi samolotami.

Ciekawym pomysłem, który zarazem wydaje się najbliższy realizacji, jest koncepcja Airbusa dotycząca organizacji ruchu lotniczego. Dzięki zmianom w zarządzaniu ruchem samolotów można, zdaniem autorów raportu, skrócić czas podróży pomiędzy Europą a Stanami Zjednoczonymi o 13 minut. Choć wydaje się to niewiele, w skali roku daje to 9 mln ton oszczędzonego paliwa i emisję dwutlenku węgla niższą o 28 mln ton.

Łukasz Michalik

http://gadzetomania.pl

Gadżetomania.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy