300-letni wrak statku ze skarbami wartymi 17 mld dolarów
Dno Morza Karaibskiego wygląda jak piracka wizja nieba. Tuż przy wybrzeżu Kolumbii znajduje się wrak pełen najcenniejszych skarbów, jakie kiedykolwiek zostały utracone na morzu. Ich wartość jest szacowana na 17 mld dol.
Wrak San Jose, często nazywany "Świętym Graalem wraków" został odkryty trzy lata temu u wybrzeży Kolumbii. Wiele szczegółów dotyczących tego intrygującego znaleziska dopiero teraz ujrzało światło dzienne.
Hiszpański galeon został zatopiony przez brytyjską eskadrę podczas wojny o sukcesję hiszpańską 8 czerwca 1708 r. Załadowany 62 armatami i liczący 600 członków załogi, ten gigantyczny statek zatonął z pokładami pełnymi złota, srebra i szmaragdów. Statek przewoził skarby z południowoamerykańskich kolonii, by sfinansować kosztowną 13-letnią wojnę. Poszukiwacze skarbów próbowali namierzyć wrak od dziesięcioleci, aż udało się to niedaleko kolumbijskiej Cartageny w 2015 r.
Wrak został zbadany przez Woods Hole Oceanographic Institution (WHOI) za pomocą sonaru i autonomicznego pojazdu podwodnego REMUS 6000, który zrobił wiele szczegółowych fotografii. To samo urządzenie było używane do mapowania i fotografowania wraku Titanica podczas wyprawy w 2010 r. oraz wraku samolotu pasażerskiego Air France 447 w 2011 r.
Zdjęcia ujawniają wiele niezwykłych przedmiotów pochodzących z zatopionego statku, których nikt nie oglądał od ponad 300 lat, takich jak dziesiątki rozbitych filiżanek.
- Wrak był częściowo pokryty osadem, ale dzięki zdjęciom z kamer z misji z większych głębokości, mogliśmy dostrzec nowe szczegóły wraku, w tym ozdobne rzeźby na armatach - powiedział Mike Purcell, inżynier WHOI i szef zespołu badawczego.
Skarby zgromadzone na dnie morza są przedmiotem masowego sporu prawnego - zarówno rząd Kolumbii, jak i amerykańska firma Sea Search Armada chciałyby zagarnąć go dla siebie. Początkowo ideą zbadania wraku San Jose była eksploracja, a nie wydobycie, ale teraz to raczej nieaktualne.