Czy komary stają się coraz bardziej niebezpieczne?
Czteroletnia dziewczynka zmarła z powodu malarii mózgowej w północnych Włoszech, regionie wolnym od choroby. Ta tajemnicza śmierć zaskoczyła lekarzy. Czy powinniśmy się obawiać tropikalnych chorób przenoszonych przez komary do Europy?
Sofia Zago zmarła w Brescii w niedzielną noc, po tym jak w sobotę została przyjęta do szpitala z wysoką gorączką. Włochy są wolne od komarów z rodzaju Anopheles, które przenoszą malarię mózgową, najgorszą postać tej choroby. Ale po upalnym sierpniu wiele osób obawiało się, że dotrą one na Półwysep Apeniński. Sofia była z rodzicami na wakacjach w Bibione, niedaleko Wenecji. Trydent, gdzie rozpoznano malarię u dziewczynki w sobotę, leży w regionie Trentino u podnóża Alp.
- Po raz pierwszy w mojej 30-letniej karierze widziałem przypadek malarii pochodzącej z Trentino - powiedział dr Claudio Paternoster, specjalista ds. chorób zakaźnych w szpitalu Santa Chiara w Trydencie.
Od lat 50. ubiegłego wieku Włochy nie miały problemów z malarią. Istnieje prawdopodobieństwo, że Sofia zaraziła się malarią od jednego z dwojga dzieci, które leczono w Trydencie po 15 sierpnia. Sofia była leczona w tym samym szpitalu z powodu cukrzycy. Dziewczynka nie była jednak na tym samym oddziale, co dzieci z malarią, nie przeszła także transfuzji krwi - terapie wykorzystywane do leczenia cukrzycy i malarii są całkowicie inne.
Zarodziec sierpowy przenoszony przez komary z rodzaju Anopheles może zabić człowieka w ciągu 24 godzin. Raport "Corriere della Sera" wskazuje, że w 2015 r. w 95 krajach tropikalnych zmarło co najmniej 438 000 osób. Warto pamiętać, że tylko niektóre rodzaje komarów mogą przenosić chorobę z osoby na osobę. Owady takie występują w Ameryce Środkowej i Południowej, Afryce, Azji, na Południowym Pacyfiku oraz niektórych częściach Europy Wschodniej. We Włoszech nigdy nie były obecne. To dlatego malaria jest ograniczona do obszarów tropikalnych i nie występuje w Unii Europejskiej.
Najnowszy przypadek we Włoszech zaskoczył ekspertów. Trwają procedury mające na celu ustalenie, jak dziewczynka zaraziła się chorobą.
Co roku choroby przenoszone przez komary zabijają 725 000 osób na całym świecie. Żadne inne zwierzę na Ziemi nie stanowi tak wielkiego zagrożenia dla człowieka. Ocieplenie klimatu i szybkość przemieszczania się ludzi sprawia, że problem tropikalnych chorób przenoszonych przez te owady nie dotyczy już tylko Afryki czy Ameryki Południowej, ale zaczyna być obecny także w Europie.
- W Polsce liczba przypadków malarii importowanej z rejonów tropikalnych wynosi kilkanaście - kilkadziesiąt rocznie, nie mamy realnych danych dotyczących dengi, Ziki czy chikungunya. Po pierwsze dlatego, że w dużej części te choroby przebiegają łagodnie, mijają samoistnie lub nawet nie powodują żadnych dolegliwości. Ponadto w Polsce nieliczne ośrodki dysponują diagnostyką, która pozwala na postawienie rozpoznania. Jedną z chorób o wielkiej ekspansji geograficznej jest wspomniana denga, która w połowie XX wieku była chorobą stwierdzaną w kilku miejscach na świecie, a obecnie 40 proc. populacji świata jest stale narażone na zachorowanie. Rocznie tylko na tę chorobę zapada nawet 100 milionów osób rocznie - powiedziała doktor Anna Kuna z Kliniki Chorób Tropikalnych i Pasożytniczych w Gdyni.
W walkę z chorobami przenoszonymi przez komary włączyli się światowi eksperci i przedsiębiorcy tacy jak Bill Gates, który wspiera finansowo walkę z chorobami nękającymi Trzeci Świat (np. malaria). Według Gatesa stosunek środków niezbędnych do zwalczenia epidemii do liczby jej ofiar śmiertelnych sprawia, że ta kwestia stała się priorytetem na skalę światową.
- Nie każdy komar jest groźny, choćby należał do tego samego rodzaju czy gatunku. Przykładowo komar Anopheles jest przenosicielem malarii w tropiku, a taki sam komar w Polsce nie grozi zarażeniem, ponieważ nie jest nosicielem choroby. Warto przypomnieć, że Polska uznana jest za kraj wolny od malarii od 1963 roku, a wcześniej mieliśmy przypadki rodzimych zachorowań: w 1921 r. zanotowano ponad 50 tysięcy przypadków choroby! W przypadku rejonów tropikalnych, przyjmuje się w dużym przybliżeniu, że ekspozycja na ukłucie zarażonego malarią komara w Afryce wynosi jeden na dzień, a w Azji jeden na rok. W tym miejscu warto zaznaczyć, że owady to nie tylko komary i inne owady także przenoszą choroby, a wśród komarów nie tylko malaria jest wektorowana. Dlatego bardzo podkreślamy wartość i konieczność ochrony przed ukłuciami owadów, nie tylko jako ochrona przed malarią i nie tylko przed komarami - powiedziała dr Anna Kuna.
Przygotowując się do wyjazdu w tropiki warto pamiętać o przestrzeganiu podstawowych zasadach:
- używaniu repelentów - środków przeciw komarom;
- stosowaniu moskitier;
- zakładaniu spodni z długimi nogawkami i bluzki z długim rękawem z naturalnych materiałów; chronią skórę przed ukłuciem owada
- unikaniu przebywania w miejscu i czasie największej aktywności owadów (pora dnia zależy od komara, dla komarów Anopheles czyli "malarycznych" jest to zmierzch i świt, jednak dla komarów przenoszących dengę to godziny dzienne)
- używaniu klimatyzacji oraz siatek w oknach i na kratkach wentylacyjnych przebywając w zamkniętych pomieszczeniach.