"Mikrowybuchy" - czy ta teoria rozwiązuję zagadkę Trójkąta Bermudzkiego?
Niedawno w internecie pojawiły się doniesienia, jakoby dwójka naukowców wreszcie rozwiązała zagadkę Trójkąta Bermudzkiego. Okazuje się jednak, że ich odkrycia zostały "źle zinterpretowane" i że tajemnica wciąż pozostaje nierozwikłana.
Przez ostatnie dni internet obiegły informacje, jakoby to dziwne chmury tworzące się nad Trójkątem Bermudzkim miały być bezpośrednią przyczyną zaginięć dziesiątków statków i samolotów w tym osławionym tajemnicą regionie. O co dokładnie chodzi?
Korzystając z radaru i zdjęć satelitarnych, naukowcy odkryli dziwaczne sześciokątne chmury tworzące się na wysokościach 30-80 km. Te niezwykłe chmury stanowią istotę tzw. micorburst, często mylonych z tornadami. Zjawisko microburst to jeden z rodzajów silnych prądów zstępujących o nazwie downburst. Powstają, gdy cumulusy przekształcają się w burzowe cumulonimbusy. Powietrze w komórce przemieszcza się w kierunku pionowym, a kiedy prąd zstępujący w chmurze burzowej dociera do powierzchni planety, zaczyna rozchodzić się w różnych kierunkach, wirując ku górze. Temu zjawisku praktycznie zawsze towarzyszy burza, która dokonuje zniszczeń podobnych do tych wyrządzanych przez trąbę powietrzną.
Microburst to zjawisko downburst, które dotyka obszaru o wymiarach nie przekraczających 4 km2. Zjawisko to trwa zazwyczaj nie dłużej niż 5 minut, choć charakteryzuje się ogromną intensywnością - powstający wtedy wiatr może rozpędzić się do prędkości przekraczających 270 km/h. Co ciekawe, klimatolodzy zgodnie przyznają, że zjawisko microburst jest znacznie niebezpieczniejsze od tornada, gdyż jest praktycznie niemożliwe do przewidzenia. Jedyną zapowiedzią są zawieszone w powietrzu krople nad wodą i załamujące się fale wyglądające jak biała zawiesina, tzw. biały szkwał.
Trójkąt Bermudzki ma być właśnie siedliskiem takich "mikrowybuchów", a znikające w tym rejonie samoloty i statki, to ich zasługa. Tak przynajmniej twierdził Randy Cerveny, klimatolog z Arizona State University, i Steven Miller, specjalista od zjawisk atmosferycznych z Colorado State University. A przynajmniej tak się wydawało, bo naukowcy szybko stwierdzili, że ich wypowiedzi w programie "What's On Earth?" zostały błędnie zinterpretowane.
- Istnieją niewielkie szanse na to, że te chmury są brakującym ogniwem wyjaśniającym historie otaczające tzw. Trójkąt Bermudzki. W programie przeinaczono nasze słowa i polano je sosem taniej sensacji. Wynika z niego, jakbyśmy dokonali jakiegoś wielkiego przełomu, zrobili coś niezwykłego. Niestety, tak nie jest - powiedział Cerveny.
Przez wieki Trójkąt Bermudzki, obszar znajdujący się między Miami, Puerto Rico i Bermudami, był związany z dużą liczbą niewyjaśnionych zaginięć statków i samolotów. Powstało wiele różnych teorii wyjaśniających zagadkę tego obszaru, ale żadna nie jest wystarczająco satysfakcjonująca.