Od dagerotypu do Kodaka. Tak skomercjalizowano fotografię
Początki komercyjnej fotografii sięgają pierwszych lat XX w. Jednak już w połowie XIX w. dostępne techniki pozwalały na otwieranie pierwszych zakładów, w których można było uwiecznić swój portret, co chętnie wykorzystywała klasa średnia w Wielkiej Brytanii, Francji i USA.
Początki fotografii sięgają odkryć wiele wieków wstecz. Jednym z ciekawszych (obecnie wykorzystywanych jako ciekawostka) odkryć była camera obscura, czyli prosty przyrząd optyczny pozwalający uzyskać rzeczywisty obraz, swego rodzaju pierwowzór aparatu fotograficznego. Już w czasach renesansu artyści i wynalazcy, poszukując mechanicznej metody uchwycenia tego, co widzimy, ręcznie odrysowywali to, co sami widzieli, lub używali obrazu jako podstawy do rozwiązywania problemów perspektywy i paralaksy oraz decydowania o odpowiedniej kolorystyce. Później odkryto azotan srebra, chlorek srebra oraz przysłonę, co ostatecznie doprowadziło do powstania pierwszej fotografii. Więcej o pierwszym zdjęciu przeczytasz TUTAJ. My zaś zatrzymajmy się na nieco tajemniczo brzmiącym (oczywiście dla niewtajemniczonych w tajniki fotografii) dagerotypie.
Czym był dagerotyp?
Pod tym hasłem kryje się proces, w wyniku którego otrzymujemy niemożliwy do powielenia obraz. Jego historia zaczęła się w latach 20. i 30. XIX w. Wówczas francuski artysta i chemik Louis Jacques Daguerre otrzymał od optyka Chevaliera camerę obscurę do pracy nad malowaniem scen teatralnych. Nawiązał kontakt z Josephem Nicéphorem Niépcem, któremu już wcześniej udało się zapisać obraz z camery obscura, wykorzystując wynalezioną przez siebie metodę - heliografię.
Zaczęli ze sobą korespondować, jednak Niépce początkowo był bardzo niechętny do dzielenia się z kimkolwiek szczegółami swojej pracy. Ostatecznie obaj zawarli umowę, w której odkrywca heliografii zobowiązał się do ujawnienia tajników procesu, Daguerre zaś przysiągł zachować tajemnicę pod groźbą odszkodowania i zobowiązał się zaprojektować kamerę i udoskonalić proces. Co więcej, aby jeszcze lepiej chronić tajemnicę, w listach stosowali kod, np. numer 34 oznaczał camerę obscurę, a 73 - kwas siarkowy. Ale to jeszcze nie był dagerotyp. Udoskonalony proces nazwano fizautotypem.
Proces nazwany od nazwiska Louisa Daguerre’a, 60 do 80 razy szybszy od poprzedniego został opracowany dopiero we współpracy z Isidorem Niépcem, który po śmierci swojego ojca w 1833 r. odziedziczył prawa do umowy. Dagerotypię komercyjnie udostępniono w 1839 r., co uznawane jest za początek praktycznej fotografii.
W każdym mieście było studio
Aby uzyskać zdjęcie na powierzchni polerowanej i posrebrzanej płytki miedzianej nanoszono jodek srebra. Ten pod wpływem światła słonecznego dawał wyraźny obraz, który wywoływano w oparach rtęci. Jednym z największych minusów tej techniki był brak możliwości zwielokrotniania obrazu. Radzono sobie, zatrudniając grafików, którzy wykonywali ryciny pozwalające na wykorzystanie zdjęcia w druku.
Warto przy tym wspomnieć, że rząd francuski wykupił patent i uczynił z niego własność publiczną (z ze względów formalnych wyłączona z tego była Anglia i Walia. Tam prawa patentowe należały do niejakiego Richarda Bearda). Louisowi Daguerre’owi i Isidorowi Niépce’owi przyznano państwową emeryturę, choć ten drugi w żaden sposób nie przyczynił się do rozwoju wynalazku, a nawet więcej, nie został nawet wtajemniczony w jego szczegóły.
Dość szybko, bo do połowy lat 40. Zakłady wykonujące dagerotypy istniały niemal we wszystkich większych miastach. Klasa średnia szczególnie chętnie wykorzystywała tę technikę do tworzenia portretów. W Polsce do dziś zachowało się jedynie kilkaset dagerotypów.
"Ty naciskasz guzik, my robimy resztę"
Rozwój fotografii oczywiście nie zakończył się wraz z udoskonaleniem dagerotypu. Pozostali odkrywcy nie próżnowali, czego dowodem jest William Fox Talbot, który uzyskał natychmiastowy negatyw, pokrywając kartkę papieru chlorkiem srebra. Proces zwany kalotypem zaprezentował już w 1839 r. W końcu dochodzimy do Georga Eastmana, który udoskonalił ten proces. Miłośnicy fotografii pewnie doskonale znają to nazwisko i wiedzą już co będzie dalej.
Musiało minąć jeszcze 45 lat, by Eastman wynalazł suchy żel nakładany na papier lub film. To był przełom, fotografowie nie musieli już nosić ciężkich płytek i chemikaliów. W końcu, w 1888 r. na rynku pojawił się aparat Kodak Eastmana, ze słynnym hasłem reklamowym: "Ty naciskasz guzik, my robimy resztę".
Od 1901 roku fotografia zaczęła być dostępna również dla amatorów. Nastąpił także szybki rozwój do celów komercyjnych, a swoje niezwykle ważne miejsce zajęła również w wojskowości. Dziś, kiedy praktycznie wszyscy mamy aparat fotograficzny w kieszeni (tak, chodzi dokładnie o smartfona), ciężko sobie wyobrazić początki całego procesu trwające kilkadziesiąt lat.
***
Co myślisz o pracy redakcji Geekweeka? Oceń nas! Twoje zdanie ma dla nas znaczenie.
***
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 90 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Geekweek na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!