Sonda New Horizons "odezwała się" po przelocie obok Ultima Thule

Sonda New Horizons ustanowiła nowy kosmiczny rekord. Próbnik, który trzy lata temu zachwycił świat zdjęciami Plutona i jego księżyców, odwiedził teraz obiekt krążący jeszcze 1,5 miliarda kilometrów dalej od Słońca.

Wyobrażenie przelotu New Horizons obok Ultima Thule. W rzeczywistyosci odległość była znacznie większa
Wyobrażenie przelotu New Horizons obok Ultima Thule. W rzeczywistyosci odległość była znacznie większa materiały prasowe

1 stycznia o 6:33 czasu polskiego New Horizons przemknęła 3500 kilometrów od planetoidy z obszaru tak zwanego pasa Kuipera, nazwanej Ultima Thule (2014MU69). Olbrzymia odległość od Ziemi sprawiła, że na nadejście sygnału, który to potwierdził, trzeba było czekać wiele godzin. NASA ogłosiła, że sygnał został odebrany, a dane wskazują, że aparatura sondy pracuje normalnie. Trwa oczekiwanie na pierwsze zdjęcia.

Nieco ponad 24 godziny przed przelotem sonda przesłała pierwsze zdjęcia Ultima Thule, które zdają się potwierdzać przewidywania, że planetoida może być kosmiczną skałą o wydłużonym kształcie. Oryginalne zdjęcia mają rozmiar pikseli rzędu 10 kilometrów, co sprawia, że przy rozmiarze planetoidy wynoszącym ok. 30 kilometrów, są bardzo mało precyzyjne. Nałożenie kilku zdjęć i wykorzystanie technik poprawy jakości obrazu pozwoliło na stworzenie zdjęcia pokazanego po prawej stronie. Sugeruje ono, że mamy do czynienia z obiektem, którego długość może być nawet dwukrotnie większa od szerokości. To potwierdza obserwacje teleskopów z Ziemi, które w 2017 roku (z Argentyny) i w 2018 roku (z Senegalu) wskazywały, że Ultima Thule przechodząc przed jedną z gwiazd rzuca właśnie taki cień.

Obraz Ultima Thule przesłany na Ziemię 30 grudnia (po lewej) i złożenie kilku takich obrazów poprawiające jakość (po prawej)
Obraz Ultima Thule przesłany na Ziemię 30 grudnia (po lewej) i złożenie kilku takich obrazów poprawiające jakość (po prawej)materiały prasowe

Ultima Thule jest zbyt mała, by w jej wnętrzu toczyły się jakieś procesy geologiczne, krąży wokół Słońca w stałej odległości około 6,5 miliarda kilometrów, więc jej temperatura też się nie zmienia, w związku z tym jej struktura prawdopodobnie pozostała taka sama od początków Układu Słonecznego. Ponieważ to właśnie z takich "okruchów" powstały większe ciała niebieskie, planety i ich księżyce, badania Ultima Thule mogą dostarczyć nieocenionych informacji o tym, jak to wszystko się zaczęło. Dlatego właśnie naukowcy wiążą z tym etapem misji New Horizons tak wielkie nadzieje. Na razie zdjęcia przesłane jeszcze przed przelotem wskazują, że planetoida 2014MU69 może przypominać orzeszek ziemny. Już w środę powinniśmy wiedzieć dużo więcej.

Najlepsze, dostępne w tej chwili zdjęcie Ultima Thule, jeszcze sprzed przelotu
Najlepsze, dostępne w tej chwili zdjęcie Ultima Thule, jeszcze sprzed przelotumateriały prasowe

Sonda jest w odległości 6,5 miliarda kilometrów od Słońca, to ponad 40 razy dalej, niż wynosi średni promień orbity Ziemi. Sygnał radiowy potrzebuje na przebycie drogi na Ziemię ponad 6 godzin. Dodatkowo jeszcze New Horizon nie mogła przystąpić do przesyłania danych natychmiast po przelocie, kluczowe znaczenie miała bowiem realizacja programu obserwacji. Przy prędkości ponad 50 tysięcy km/h przelot trwał bardzo krótko, każda chwila była istotna. Pierwsze zdjęcia Ultima Thule powinny dotrzeć do centrum kontroli lotu jeszcze dziś. Będą to najpierw obrazy małej rozdzielczości, stopniowo pojawią się lepsze. NASA będzie je w ciągu najbliższych dni udostępniać. W kolejnym tygodniu sonda znajdzie się po drugiej stronie Słońca i w związku z tym komunikacja będzie niemożliwa, przesyłanie danych zostanie wznowione w połowie stycznia. Pełna transmisja danych z przelotu potrwa około 18 miesięcy, potem New Horizons zacznie rozglądać się za nowym celem podróży. Zapas paliwa i stan sondy wskazuje na to, że może pobić jeszcze niejeden rekord.

Grzegorz Jasiński

RMF24
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas