Udany drugi test rakiety SLS - ważny element misji Artemis-1
NASA przeprowadziła udany test “Green Run” pierwszego stopnia rakiety SLS. Megarakieta umożliwi wykonanie misja Artemis, czyli plany powrotu człowieka na Księżyc.
Pierwsze próbne odpalenie silników pierwszego stopnia rakiety SLS (test “Green Run"), które odbyło się 19 stycznia 2021, zakończyło się przedwcześnie. Przez następne dwa miesiące NASA przygotowywała ten pierwszy stopień rakiety SLS do drugiego testu. Odpalenie silników nastąpiło 18 marca 2021.
Drugi test “Green Run" rozpoczął się 18 marca 2021 o godzinie 21:37 CET. Cztery silniki RS-25 pracowały przez około osiem minut - zgodnie z założeniami.
W najbliższych tygodniach dojdzie do przeglądu i weryfikacji stanu pierwszego stopnia rakiety SLS. Następnie ten stopień zostanie złożony z górnym stopniem, rakietami pobocznymi SRB oraz kapsułą MPCV Orion.
NASA nie wypowiada się co do daty startu misji Artemis-1. Po tym teście jest jednak bardziej prawdopodobne, że ta bezzałogowa misja okołoksiężycowa nastąpi przed końcem 2021 roku (więcej informacji o Artemis).
Nad rakietą SLS zbiera się w ostatnich miesiącach coraz więcej krytyki. Wielu ekspertów zarzuca tej rakiecie zbyt duże koszty prac rozwojowych oraz prawdopodobnie wysokie koszty produkcji każdego z egzemplarzy. Coraz częściej pojawiają się komentarze, że alternatywne rakiety (m.in. mniejszy Falcon Heavy) powinny uprościć powrót człowieka na Księżyc.
Warto zauważyć, że sama konstrukcja SLS jest wynikiem porozumienia politycznego z początku poprzedniej dekady. Wówczas, gdy anulowano program Constellation, amerykańscy politycy zadecydowali, że NASA rozpocznie budowę nowej rakiety nośnej. Co ciekawe, wówczas NASA chciała rozpocząć od rozwoju nowoczesnych technologii, które by przydały się przy projektowaniu późniejszej rakiety. Tak jednak się nie stało i politycy zadecydowali o “tradycyjnym" podejściu do rakiety oraz wykorzystaniu dostępnego sprzętu i infrastruktury. Na datę pierwszego startu wyznaczono rok 2017. Ostatecznie rakieta SLS doświadczyła cztery lata opóźnień.
Krzysztof Kanawka