3,5 metra śniegu i minus 25 stopni

Alpy nie mają sobie równych w przyroście pokrywy śnieżnej. W ciągu 2 tygodni przybyły tam blisko 2 metry białego puchu, a temperatura spadła do minus 25 stopni. To się nazywa prawdziwa zima.

Alpy nie mają sobie równych w przyroście pokrywy śnieżnej. W ciągu 2 tygodni przybyły tam blisko 2 metry białego puchu, a temperatura spadła do minus 25 stopni. To się nazywa prawdziwa zima.

Alpy nie mają sobie równych w przyroście pokrywy śnieżnej. W ciągu 2 tygodni przybyły tam blisko 2 metry białego puchu, a temperatura spadła do minus 25 stopni. To się nazywa prawdziwa zima.

W pierwszych dniach grudnia w Alpach zimy nie było ani widu, ani słychu. Nawet powyżej 2500 metrów nie leżał nawet gram śniegu, a temperatura przechodziła na plus.

Jednak po 4 grudnia krajobrazy zmieniły się nie do poznania. Nad najwyższymi górami Europy zaczęły przechodzić śnieżyce, dosłownie jedna za drugą.

W ciągu tygodnia spadło ponad metr śniegu, zaś w ciągu drugiego tygodnia kolejny metr. Obecnie pokrywa śnieżna powiększyła się o 2 metry i wciąż rośnie.

Reklama

Tymczasem temperatura leci na łeb i na szyję. Dzisiaj o świcie na alpejskich szczytach odnotowano aż minus 25 stopni. Amatorzy białego szaleństwa mogą się wybawić do woli.

W Szwajcarii szczególnie polecamy szusowanie w Saas-Fee, gdzie pokrywa śnieżna sięga już wysokości 3,5 metra. Narciarze i snowboardziści nie będą narzekać również na warunki panujące na Andermattcie, w Lötschental i w Gstaad, gdzie śniegu jest o metr mniej.

Te ekskluzywniejsze ośrodki śniegu mają jeszcze mniej, ale chociaż tyle chcielibyśmy w Karpatach. W St. Moritz pokrywa ma 30 cm, a w Davos prawie 1 metr. W austriackich alpach śniegu leży mniej, ale na około 70 cm można liczyć w większości kurortów.

Tradycyjnie największą pokrywą szczyci się Lodowiec Pitztal i St. Anton, gdzie śniegu jest blisko 2 metry. Francuska strona Alp również tonie w śniegu. W popularnym Val d'Isere mamy prawie 2,5 metra białego szaleństwa. Nieco mniej leży go w Chamonix, do 210 cm. Turyści wybierają również Risoul, gdzie pokrywa białego puchu ma 130 cm.

Zdecydowanie najmniej śnieżnie jest po południowej stronie Alp, a więc we Włoszech. Pokrywa nie przekracza tam wysokości 1,5 metra, tak jest m.in. w Breuil-Cervinia. W najbardziej prestiżowych kurortach, jak Cortina d'Ampezzo, Madonna di Campiglio czy Madesimo śniegu jest około 50 cm, a więc nie za wiele.

Puchu jeszcze przybędzie i to nawet kilkadziesiąt centymetrów, ponieważ dzisiaj i jutro nad Alpami będą się przetaczać śnieżyce z prawdziwego zdarzenia. W następnych dniach opady osłabną, a w niedzielę (26.12) pogoda poprawi się, jednocześnie warunki do uprawiania sportów zimowych przejdą z dobrych w wyśmienite.

Pozostaje mieć nadzieję, że także w naszych górach porządnie dosypie śniegu na święta. Czy tak też się stanie?

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy