Abramowicz dał 5 mln zł za miejsce na Narodowym
Choć sprzedaż biletów na EURO 2012 to już od dawna chleb powszedni, dystrybucja wejściówek dla VIP-ów do tej pory odbywała się co najwyżej za kulisami całej akcji, z dala od wszędobylskich przedstawicieli mediów. Dziś jednak wyszło na jaw, że swoją miejscówkę na Stadionie Narodowym zarezerwował już nie kto inny, jak sam Roman Abramowicz. I to za blisko 5 milionów złotych!
Choć sprzedaż biletów na EURO 2012 to już od dawna chleb powszedni, dystrybucja wejściówek dla VIP-ów do tej pory odbywała się co najwyżej za kulisami całej akcji, z dala od wszędobylskich przedstawicieli mediów. Dziś jednak wyszło na jaw, że swoją "miejscówkę" na Stadionie Narodowym zarezerwował już nie kto inny, jak sam Roman Abramowicz. I to za blisko 5 milionów złotych!
Spotkanie Polska - Rosja na zbliżających się Mistrzostwach Europy będzie drugim z kolei występem kadry Franciszka Smudy w walce o czempionat na Starym Kontynencie. W przypadku niepowodzeń w pierwszych potyczkach na EURO 2012 dla Polski i Rosji będzie to przysłowiowy "mecz o wszystko", gdzie przegrany będzie prawdopodobnie musiał zapomnieć o awansie do ćwierćfinałów całej imprezy.
Nic więc dziwnego, że to właśnie zaplanowany na 12 czerwca pojedynek spotkał się z zainteresowaniem także ze strony właściciela londyńskiej Chelsea Romana Abramowicza, który starcie swoich rodaków z reprezentacją Polski zamierza oglądać bezpośrednio z... loży prezydenckiej! Rosjanin ubiegł tym samym w walce o miejsca zarówno Bronisława Komorowskiego, jak i "pierwszego kibica RP" Donalda Tuska.
Co ciekawe, multimiliarder nie żałował przy tym swoich pieniędzy, które przy zakupie loży pomniejszyły się łącznie o 4 miliony i 900 tysięcy złotych! Ale powiedzmy sobie szczerze, że dla człowieka dysponującego majątkiem rzędu 25 miliardów dolarów to wydatek przybliżony do tego, co przeciętny Polak wydał ostatnio na mecz Polski z Portugalią.
Pozostaje mieć jednak nadzieję, że nasi wschodni sąsiedzi będą grali na EURO na tyle słabo, że Abramowiczowi nie będzie się nawet chciało oglądać meczu do ostatniego gwizdka.
Źródło: