Alpy bez śniegu, ale tylko do jutra

Narciarze nie mają czego szukać w Alpach, ponieważ z powodu największej suszy w historii stoki są pozbawione śniegu. Na szczęście prognozy są pomyślne. Sprawdźmy, kiedy zacznie sypać.

Narciarze nie mają czego szukać w Alpach, ponieważ z powodu największej suszy w historii stoki są pozbawione śniegu. Na szczęście prognozy są pomyślne. Sprawdźmy, kiedy zacznie sypać.

Wyjątkowo wysokie temperatury i największa susza w historii pomiarów meteorologicznych sprawiły, że sezon narciarski rozpocznie się w Alpach z dużym poślizgiem.

Obecnie nawet w największych kurortach śniegu jest jak na lekarstwo, a przecież na pojedynczych płatach sportów zimowych uprawiać się nie da.

Właściciele najpopularniejszych kompleksów uruchomili armatki śnieżne, ale na niewiele się to zdaje, ponieważ temperatura popołudniami przechodzi na wartości dodatnie i śnieg nie jest w stanie się utrzymać.

Turyści, którzy zarezerwowali miejsca w hotelach i nie mogli ich wycofać, mogą liczyć na pokaźne zniżki. Zamiast całe dni spędzać na trasach poleca się wycieczki po okolicy.

Jednak niezadowolenia przyjezdnych nie da się powstrzymać, choć każdy zdaje sobie sprawę z tego, że z siłami przyrody nikt jeszcze nie wygrał.

Ostatnia śnieżyca przeszła nad szwajcarskimi Alpami 19 października. Od tego czasu praktycznie nic nie padało. To się jednak zmieni w najbliższych dniach, ponieważ już jutro spodziewamy się śnieżyc w większości alpejskich kurortów.

Temperatura na wysokości powyżej 1500 metrów przez całą dobę będzie oscylować poniżej zera, a więc spadły śnieg będzie się utrzymywać. Dla narciarzy najważniejszą wiadomością jest to, ile spadnie śniegu w ciągu następnych 2 dni.

Prognozy są korzystne, ponieważ pokrywa śnieżna wzrośnie średnio o 20 centymetrów, choć miejscami przybędzie nawet pół metra świeżego białego puchu. Po uruchomieniu całej masy armatek pokrywa zwiększy się o kolejne kilkadziesiąt centymetrów.

Nadchodzący weekend (9-11.12) w Alpach będzie suchy, słoneczny i mroźny, a więc warunki do skorzystania ze spadłego śniegu będą wyśmienite. Choć otwarcie sezonu opóźniło się, to jednak na szczęście nie aż tak jak podczas najcieplejszych zim w historii pomiarów, które nawiedziły najwyższe góry Europy przed kilkoma laty.

Zgodnie z prognozami długoterminowymi sezon 2011/12 będzie mniej śnieżny niż poprzedni, ale z pewnością katastrofy nie będzie. Alpy zawsze będą punktem drugiego wyboru, jeśli zima miałaby zawieść w polskich górach, choć miejmy nadzieję, że tak nie będzie.

Geekweek
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas