Antarktyka z 1914 roku w kolorze

Antarktyka - czyli Antarktyda wraz z lądolodami i otaczającymi ją wyspami - to jeden z najbardziej nieprzystępnych człowiekowi rejonów Ziemi. Jednym z pierwszych badaczy tego lodowego piekła był Sir Ernest Shackleton. Poznajcie historię jego dramatycznej wyprawy z 1914 roku, okraszoną pierwszymi kolorowymi zdjęciami tego niedostępnego skrawka naszej planety.

Antarktyka - czyli Antarktyda wraz z lądolodami i otaczającymi ją wyspami - to jeden z najbardziej nieprzystępnych człowiekowi rejonów Ziemi. Jednym z pierwszych badaczy tego lodowego piekła był Sir Ernest Shackleton. Poznajcie historię jego dramatycznej wyprawy z 1914 roku, okraszoną pierwszymi kolorowymi zdjęciami tego niedostępnego skrawka naszej planety.

Ludzi od zawsze ciekawość ciągnęła tam, gdzie jeszcze nikt inny nie postawił stopy. Jedną z takich właśnie osób był Ernest Henry Shackleton - urodzony w Irlandii podróżnik i odkrywca, który jako jeden z pierwszych badał i opisywał Antarktykę. Wyprawa z 1914 roku, której był on dowódcą jest historią niesłychanego męstwa i odwagi.

Wyprawa ta wyruszyła w sierpniu 1914 z wybrzeży Wielkiej Brytanii na pokładzie niewielkiego statku - brygantyny Endurance. Pierwszym i jedynym przystankiem na drodze ekipy badaczy była niewielka zamieszkiwana sezonowo przez wielorybników wyspa Georgia Południowa (obecnie funkcjonuje ona jako Georgia Południowa i Sandwich Południowy - i jest brytyjskim terytorium zamorskim; w czasie wyprawy Shackletona należała ona administracyjnie do Falklandów). Po krótkim pobycie - 15 grudnia wyruszyli oni dalej - na Morze Weddella.

Celem wyprawy było przeprawienie się przez biegun południowy na znajdujące się po jego drugiej stronie Morze Rossa. Jednak nieco po półtora miesiąca żeglugi - 14 lutego 1915 roku - statek został uwięziony przez wyjątkowo mocny tego roku lód, który skuł wody Oceanu uniemożliwiając skutecznie dalszą podróż.

Co gorsza - po pół roku bezowocnego oczekiwania - w październiku 1915 roku statek został zmiażdżony przez pokrywę lodową i zatonął. W tej krytycznej sytuacji załoga, nie mając innego wyjścia podjęła próbę dotarcia do krańca kry lodowej ciągnąc za sobą trzy niewielkie szalupy ratunkowe i dopłynięcia z ich pomocą do cywilizacji.

I wszystkim członkom załogi się to udało - w trzech malutkich łódkach dopłynęli oni do Wyspy Słoniowej, która jest częścią Szetlandów Południowych. Tam rozbity został obóz - w którym zostali wszyscy oprócz samego Shackletona i pięciu wybranych przez niego członków wyprawy.

Oni w jednej z szalup pokonali 1200 kilometrów przez najbardziej burzliwe morze świata i dotarli szczęśliwie do Georgii Południowej. To jednak nie był jeszcze koniec kłopotów. Dwóch wyczerpanych członków załogi musiało rozbić prowizoryczne obozowisko i pozostać w miejscu, w którym przybili do brzegu.

Shackleton z pozostałymi kompanami wyruszył zaś w morderczą pieszą wędrówkę przez góry - aby dotrzeć do wielorybniczej wioski Stromness. 20 maja 1916 roku udało im się tego dokonać - czym dali pokaz prawdziwego męstwa i niezwykłej wytrzymałości. Do sierpnia 1916 udało się uratować wszystkich pozostałych członków załogi.

Dzięki temu, że na pokładzie znajdował się australijski fotograf - Frank Hurley - możemy dziś oglądać kolorowe fotografie z wyprawy - które dziś wchodzą w skład kolekcji Biblioteki Stanowej Nowej Południowej Walii.

Źródła: ,

Geekweek
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas