Apple I sprzedany za rekordową kwotę

W ostatni weekend w niemieckim domu aukcyjnym Auction Team Breker odbyła się licytacja jednego z kilku znanych, działających egzemplarzy komputera Apple I - pierwszego w historii posiadającego klawiaturę w tej samej obudowie co procesor. Maszynę udało się sprzedać za rekordową kwotę.

W ostatni weekend w niemieckim domu aukcyjnym Auction Team Breker odbyła się licytacja jednego z kilku znanych, działających egzemplarzy komputera Apple I - pierwszego w historii posiadającego klawiaturę w tej samej obudowie co procesor. Maszynę udało się sprzedać za rekordową kwotę.

W ostatni weekend w niemieckim domu aukcyjnym Auction Team Breker odbyła się licytacja jednego z kilku znanych, działających egzemplarzy komputera Apple I - pierwszego w historii posiadającego klawiaturę w tej samej obudowie co procesor. Maszynę udało się sprzedać za rekordową kwotę.

671.400 dolarów - tyle dokładnie wynosi nowy rekord - poprzedni ustanowiony w listopadzie zeszłego roku w tym samym domu aukcyjnym wynosił 640 tysięcy zielonych.

Zaprojektowana przez Steve'a Wozniaka i wypuszczona na rynek w 1976 roku maszyna ma zdecydowanie nieimponujące, jak na dzisiejsze standardy, specyfikacje. Posiada on procesor MOS Technology 6502 taktowany zegarem 1MHz, 4KB pamięci RAM z możliwością rozszerzenia jej do 48KB oraz 1KB pamięci graficznej VRAM - co umożliwiało wyświetlanie w trybie tekstowym 40 kolumn po 24 wiersze.

Reklama

W czasie wejścia na rynek komputer ten kosztował 666 dolarów - a więc po uwzględnieniu inflacji około 2700 dolarów na dzisiejsze pieniądze.

To ważny kawałek historii komputeryzacji, a do tego dość rzadki - bo w 2005 roku szacowano, że do dziś zachowało się zaledwie 30-50 maszyn - z czego nie wszystkie działające.

Nabywcą jest anonimowy biznesmen z Dalekiego Wschodu. Maszyna w ostatnim czasie też przeszła ciekawą historię, bo w zeszłym roku ktoś nabył ją od Freda Hatfielda z Nowego Orleanu za 40 tysięcy dolarów, naprawił ją, a następnie zabrał do Kaliforni aby podpis swój na niej złożył Wozniak.

Jak widać opłaciło się. Może warto zajrzeć do piwnicy i przejrzeć w końcu te rupiecie?

Źródło:

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy