Biegać razem czy osobno?

Oto jedno z odwiecznych i wbrew pozorom dość ważnych pytań niejednego biegacza. Lepiej pobiec samemu, cieszyć się ciszą i spokojem? Czy może fajniej wyruszyć w towarzystwie na wesołą biegową pogawędkę? Ilu biegaczy, tyle samo albo, jeszcze więcej opinii. Oto jak my widzimy wspólno-osobne bieganie...

Oto jedno z odwiecznych i wbrew pozorom dość ważnych pytań niejednego biegacza. Lepiej pobiec samemu, cieszyć się ciszą i spokojem? Czy może fajniej wyruszyć w towarzystwie na wesołą biegową pogawędkę? Ilu biegaczy, tyle samo albo, jeszcze więcej opinii. Oto jak my widzimy wspólno-osobne bieganie...

Oto jedno z odwiecznych i wbrew pozorom dość ważnych pytań niejednego biegacza. Lepiej pobiec samemu, cieszyć się ciszą i spokojem? Czy może fajniej wyruszyć w towarzystwie na wesołą biegową pogawędkę? Ilu biegaczy, tyle samo albo, jeszcze więcej opinii. Oto jak my widzimy wspólno-osobne bieganie...

Samotność na luzie

Ot wstajesz rano, szybciej lub wolniej wskakujesz w swoje biegowe ciuchy. Zbiegasz w pędzie po klatce schodowej, na podwórku bierzesz kilka głębszych wdechów dla wzmocnienia koncentracji - yeah! Nie wiesz jeszcze gdzie pobiegniesz, ale kto by się tym przejmował! Jesteś panem i władcą swych nóg. Zaczynasz biec układając w głowie trasę, skręcasz tam gdzie pragniesz, spontaniczny luz, przyśpieszasz, to zwalniasz, dajesz czadu na zakręcie, a może nawet mocniej crossujesz górkę, którą zwykle pokonywałeś truchtem. A może skręcić w lewo? Ok.. i biegniesz prosto. Nie musisz się nikomu tłumaczyć - to Twój bieg, zaplanowany czy nie. I tylko Twój oddech przecina powietrze. Słyszysz go wyraźnie, lub wtapiasz się w rytm empetrójkowej muzy. Scalasz się z tym co mijasz i choć przez parę chwil nie dbasz o świat który pozostał za Tobą w bezruchu. Czego więcej Ci trzeba.. towarzystwa???

Reklama

Wspólna biegowa pogawędka

Zegarek wskazuje właściwy czas - godzina spotkania tuż tuż. Wybiegasz lub pędzisz jakimś transporterem. „Heja, siemka, tralalala:)". Uśmiechy, żarty, newsy i w drogę. Jak dobrze mieć obok choć jedna osobę. Krok staje się żwawszy, choć truchtasz spokojnie. Koniec pogawędki? Gdzieżby znowu! Ileż tematów do obgadania, imprez do zaplanowania, komentarzy po drodze, lawa słów zastyga za Wami. Jest git, bo w towarzystwie i raźniej i milej. Wszak człowiek to zwierze stadne, robiący tak wiele wspólnie z innymi. Biegniecie więc razem, w zgodzie z naturą, uprzednio ustalając gdzie i jak. Wspólnie motywujecie się i pomagacie sobie w cięższych momentach na trasie. Samemu tak nudno by było. Biec razem z kimś - rewelka!

Hmm, każdy z nas doświadczył pewnie obu stanów biegowej świadomości - dzika i tajemnicza samotność na trasie oraz pełne pozytywnych wrażeń wybieganie na tupot co najmniej 4 stóp. Czerpanie przyjemności z wycieczek biegowych, pełnych luzu i swobody możliwe jest zarówno w wariancie „samotnym" jak i „wspólnym". A co z konkretnymi treningami pod określone imprezy, czasy, cele i ambicje? Razem czy osobno? Co skuteczniejsze?

Samotność długodystansowca

Napędzany własną wolą i wymarzonym celem, brniesz przez kolejne kilometry. Wiesz jak rozłożyć siły by i tym razem pobiec jeszcze lepiej. Nikogo nie musisz pytać o zdanie, za nikim nie musisz się wlec, na nikogo oglądać za sobą. Samotny trening wzmacnia psychicznie - w końcu i tak bardzo często zostajesz sam na sam ze sobą na trasie danych zawodów. Zwłaszcza jeśli biegasz więcej niż 42 kilometry.. musisz więc liczyć na siebie. Trening osobowościowy jest bardzo wartościowy i nie poznasz własnego JA biegnąc z kimś, przed kimś lub za kimś. Kiedy poznasz głębię dźwięku swojego kroku i oddechu, będziesz silniejszy. Chłonąc biegową wiedzę i budując cenne doświadczenie poprzez samotność na trasie, możesz przekuć ją na osobiste zwycięstwo.

Rozpędzony towarzysz motywator

Zgadany na spotkanie ze starym biegowym znajomym, wiesz że nie będzie łatwo, choć przyjemności nie zabraknie. Kompan ostro „dokłada do pieca" i nie ma mowy o ściemie. Czas na wspólny trening, mini rywalizację, pęd wzdłuż swoich słabości. Nie wymiękniesz, bo jak to będzie wyglądało. A może tym razem to Ty dasz towarzyszowi lekko w kość? Motywacja, nakręcenie, dobry, ostry trening - to jest to. Tylko taka praca przed zawodami pozwoli Ci na osiągnięcie lepszego rezultatu. Wiesz to i pomimo, że wolałbyś dziś trochę lajtowo potruchtać, rwiesz konsekwentnie do przodu. Nie możesz wymięc. A na koniec uśmiech, wspólnie wylany pot na trasie scala ludzi. Możecie zaplanować kolejną udaną imprezę w kalendarzu. Wiecie na co Was stać, więc do wspólnego boju!

I tak przykład za przykładem. Milion historii, milion opowieści. Ani jednej recepty na jedyny właściwy trening, najsłuszniejszy bieg. Trzeba więc miksować, kombinować, znaleźć własną opcję. Warto mieszać treningi tak by zgubić monotonię. Warto w określone dni pobiec samemu, w inne pobawić się lub potrenować wspólnie, w towarzystwie. Każda forma biegania przynosi charakterystyczne korzyści (jak i pewne niedogodności), dlatego jeśli do tej pory biegałeś TYLKO sam, lub TYLKO z kimś, spróbuj pobiec dla odmiany inaczej. Poczuj różnicę, odkryj się na nowo. Jeśli Ci się spodoba, polubisz zmienne wybiegi. Jeśli zatęsknisz za starym bieganiem, tym milej będzie Ci wrócić do starych przyzwyczajeń. Dowiesz się jednak jak to jest być prawdziwym samotnikiem na odległej trasie lub pędzącym biegaczem w roześmianym stadzie.

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama