To miejsce zna każdy podróżny. Dworzec autobusowy Warszawa Zachodnia czeka wielka zmiana
Warszawa Zachodnia to jedno z tych miejsc, gdzie spotykają się dwa światy. Nowoczesny dworzec kolejowy błyszczy po remoncie, a tuż obok autobusowy odpowiednik wciąż tkwi w realiach sprzed czterech dekad. W 2025 roku ruszyły pierwsze porządki i pojawiła się nadzieja, że ten zapomniany obiekt wreszcie doczeka się nowego życia.

Podróżni znają ten moment aż za dobrze. Wysiadasz z pociągu na lśniącej Warszawie Zachodniej, idziesz w kierunku przesiadki i nagle... bum, przenosisz się do innej epoki.
Dworzec autobusowy wygląda tak, jakby od lat 80. nikt nie wpadł tu z wiadrem farby. Ciasne wnętrze, przypadkowe reklamy, metalowe ławki, tablica odjazdów działająca "kiedy ma dobry humor" i perony pod gołym niebem tworzą wrażenie prowizorki, której Warszawa zdecydowanie nie potrzebuje.

Dlaczego ten dworzec wygląda tak źle?
Powód jest zaskakująco prosty. Od otwarcia w 1980 roku obiekt nie doczekał się prawdziwej modernizacji. Były tylko drobne poprawki, a czas robił swoje, jak przypomina "Architektura-Murator". Najlepiej widać to w podziemnym tunelu, gdzie puste witryny i metalowe barierki sprawiają wrażenie, jakby ktoś dawno temu zgasił światło i zamknął interes. W dodatku kilka lat temu zdemontowano zadaszenia nad peronami, więc pasażerowie czekający na autobus są zdani na kaprysy pogody.

Trudno w to uwierzyć, bo mowa o jednym z największych węzłów przesiadkowych w Polsce, obsługującym około 500 autobusów dziennie. Dla tysięcy osób to pierwsze zetknięcie z Warszawą i raczej nie takie, które chciałoby się zapamiętać. Pamiętam, że na ten sam problem zwracałem uwagę mieszkając dawniej w Lublinie. Piękne miasto, a pierwszy kontakt z dworem autobusowym tragiczny. Tylko, że w przypadku stolicy województwa lubelskiego dworzec autobusowy został przeniesiony obok dworca kolejowego i wybudowany od zera (i to z przytupem, zgarniając wiele nagród architektonicznych). A w tym przypadku? Wizytówka stolicy jak się (nie)patrzy.
Zobacz również:
Pierwsze porządki i plan na przyszłość
W 2025 roku coś w końcu drgnęło, jak pisze "Architektura" za "Wyborczą". Nowy zarząd PKS Polonus zaczął od najprostszych działań: czyszczenia, usuwania nadmiaru reklam, przeniesienia dwóch kebabów z głównej hali, a nawet walki z gołębiami, które od lat były nieformalnymi mieszkańcami dworca. Zaplanowano też wymianę nawierzchni parkingu i uporządkowanie postoju taksówek, co może choć trochę ucywilizować teren.
To jednak dopiero kosmetyka. Prawdziwą zmianą ma być zupełnie nowy dworzec, planowany od 2017 roku. Powstała koncepcja dużego, przeszklonego budynku nawiązującego do modernizmu, z zielenią i ławkami wokół oraz innymi nowoczesnymi funkcjami, takimi jak: sale konferencyjne, hotel, restauracja, biura. Dworzec ma być też połączony tunelem z peronami kolejowymi i nowym przystankiem tramwajowym.
Choć budowa wciąż nie ruszyła z powodu problemów z decyzją o warunkach zabudowy i niejasności dotyczących gruntów, spółka podtrzymuje, że realizacja jest możliwa. Wstępnie mówi się o 2030 roku. Czy warszawski brzydal zniknie z mapy? Zobaczymy.
Źródło: Architektura-Murator



![Naukowe wyzwanie Mikołaja. Czy jest szybszy niż prędkość światła? [QUIZ]](https://i.iplsc.com/000I9I51R491BJR8-C401.webp)





