Chciała piękne selfie i wpadła do gejzeru...

Przed Wami kolejny przykład totalnej bezmyślności ludzkiej, i to tylko dlatego, że ktoś chce się popisać fajnym zdjęciem z wakacji. Tym razem ofiarą własnej głupoty stała się belgijska turystka, która wybrała się do Chile w Ameryce Południowej, aby uwiecznić malowniczą erupcję gejzerów El Tatio...

Przed Wami kolejny przykład totalnej bezmyślności ludzkiej, i to tylko dlatego, że ktoś chce się popisać fajnym zdjęciem z wakacji. Tym razem ofiarą własnej głupoty stała się belgijska turystka, która wybrała się do Chile w Ameryce Południowej, aby uwiecznić malowniczą erupcję gejzerów El Tatio...

Przed Wami kolejny przykład totalnej bezmyślności ludzkiej, i to tylko dlatego, że ktoś chce się popisać fajnym zdjęciem z wakacji. Tym razem ofiarą własnej głupoty stała się belgijska turystka, która wybrała się do Chile w Ameryce Południowej, aby uwiecznić malowniczą erupcję gejzerów El Tatio.

68-letnia turystka z aparatem w ręku zbliżyła się do gejzeru i w momencie, w którym chciała zrobić zdjęcie, potknęła się i wpadła do jego wnętrza. Tryskający wrzątek poparzył aż 80 procent jej ciała.

Ucierpiał także jej mąż, który rzucił się jej na ratunek. Mężczyzna dotkliwie poparzył sobie ramiona. Kobieta trafiła do szpitala w Santiago, gdzie przez tydzień próbowano ratować jej życie, niestety, bez skutku.

Reklama
Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy