Czapka poprawiająca myślenie

Na pewno pamiętacie kultową scenę z filmu Frankenstein, w której pod wpływem wyładowania elektrycznego ożywiony zostaje stwór pozszywany z trupich ciał. Być może to właśnie ten film zainspirował australijskiego naukowca do opracowania technologi, która możliwe, że za kilka lat zrewolucjonizuje proces uczenia się.

Na pewno pamiętacie kultową scenę z filmu Frankenstein, w której pod wpływem wyładowania elektrycznego ożywiony zostaje stwór pozszywany z trupich ciał. Być może to właśnie ten film zainspirował australijskiego naukowca do opracowania technologi, która możliwe, że za kilka lat zrewolucjonizuje proces uczenia się.

Na pewno pamiętacie kultową scenę z filmu Frankenstein, w której pod wpływem wyładowania elektrycznego ożywiony zostaje stwór pozszywany z trupich ciał. Być może to właśnie ten film zainspirował australijskiego naukowca do opracowania technologi, która możliwe, że za kilka lat zrewolucjonizuje proces uczenia się.

Allan Snyder z Uniwersytetu w Sydney od blisko 10 lat pracuje nad urządzeniem do stymulowania poszczególnych partii mózgu. Odbywa się ono przy pomocy impulsów elektrycznych o niskim napięciu przesyłanych przez specjalną opaskę znajdującą się na głowie.

Reklama

Pierwsze testy przeprowadzono na świnkach morskich, u których stosowano 10-15 minutowe seanse. Naukowcy twierdzą, że regularne korzystanie z wynalazku przez ludzi pozwoli podnieść umiejętność rozwiązywania skomplikowanych problemów nawet o 60%.

Snyder podkreśla, że jego czapka nie będzie urządzeniem, które sprawi, że IQ wszystkich ludzi skoczy do nieosiągalnego poziomu. Jej stosowanie pozwoli raczej na pogłębienie myślenia wielotorowego. Dlatego naukowiec swój wynalazek nazywa czapką kreatywności.

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy