Dwulicowy Arboleda

Manuel Arboleda to w tej chwili zdecydowanie najpopularniejszy obcokrajowiec w naszym kraju. Chociaż słowo obcokrajowiec już wkrótce może stracić na ważności. Tylko czy aby na pewno chcemy takiego rodaka?

Manuel Arboleda to w tej chwili zdecydowanie najpopularniejszy obcokrajowiec w naszym kraju. Chociaż słowo obcokrajowiec już wkrótce może stracić na ważności. Tylko czy aby na pewno chcemy takiego rodaka?

Manuel Arboleda to w tej chwili zdecydowanie najpopularniejszy obcokrajowiec w naszym kraju. Chociaż słowo "obcokrajowiec" już wkrótce może stracić na ważności. Tylko czy aby na pewno chcemy takiego "rodaka"?

Kolumbijczyk występuje na polskich boiskach już kilka ładnych lat. Nic więc dziwnego, że Polacy zdążyli go już chyba poznać z każdej możliwej strony. Zwłaszcza, że stoper Lecha Poznań często wcale się nie kryje ze swoim drugim obliczem.

Część ludzi postrzega Arboledę jako świetnego wojownika na boisku, który z poświęceniem reprezentuje swoją drużynę i walczy na maksimum możliwości. Inni widzą w nim jednego wielkiego płaczka i symulanta, który choć traktuje rywali bez najmniejszego respektu, to sam przewraca się przy choćby najmniejszym kontakcie z przeciwnikiem.

Reklama

Jaki jest naprawdę? Tak naprawdę jednym i drugim. Nic więc dziwnego, że opinie co do przyznania mu obywatelstwa i wkomponowaniu go do drużyny narodowej są skrajnie podzielone. Bo czy naprawdę potrzebny nam ktoś taki:

Arboleda ma zaskakującą łatwość w robieniu najpierw afery z jakiegoś incydentu, by następnie obrócić wszystko w niewinny żart.

Liczba przeciwników jego naturalizacji w naszym kraju ciągle rośnie i kto wie, czy coś się w ogóle w tej kwestii zmieni. Jedno jest pewne: im bliżej polskiego obywatelstwa dla grającego w Poznaniu Kolumbijczyka, tym bardziej kontrowersyjnie zacznie się robić. A będzie jeszcze głośniej, gdy Smuda w końcu będzie miał możliwość go powołać.

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy