Dzień świstaka w kosmosie

Astronomowie z NASA i ESA obsługujący Kosmiczny Teleskop Hubble'a mogli ostatnio podziwiać kosmiczny show, który może przywodzić na myśl film Dzień świstaka, w którym Bill Murray przeżywał wielokrotnie te same 24 godziny. W tym przypadku naukowcy mogli aż cztery razy oglądać tę samą eksplozję supernowej, a to dzięki wykorzystaniu einsteinowskiej optyki.

Astronomowie z NASA i ESA obsługujący Kosmiczny Teleskop Hubble'a mogli ostatnio podziwiać kosmiczny show, który może przywodzić na myśl film Dzień świstaka, w którym Bill Murray przeżywał wielokrotnie te same 24 godziny. W tym przypadku naukowcy mogli aż cztery razy oglądać tę samą eksplozję supernowej, a to dzięki wykorzystaniu einsteinowskiej optyki.

Astronomowie z NASA i ESA obsługujący Kosmiczny Teleskop Hubble'a mogli ostatnio podziwiać kosmiczny show, który może przywodzić na myśl film Dzień świstaka, w którym Bill Murray przeżywał w kółko te same 24 godziny. W tym przypadku naukowcy mogli aż cztery razy oglądać tę samą eksplozję supernowej, a to dzięki wykorzystaniu einsteinowskiej optyki.

Rzeczona supernowa znajduje się około 9 miliardów lat świetlnych od Ziemi - tyle też czasu, 9 miliardów lat, światło z niej podróżowało do nas. A jest to jednym z powodów dlaczego jej eksplozję mogliśmy oglądać aż czterokrotnie, chodzi bowiem o efekt soczewkowania grawitacyjnego objawiający się tym, że fale świetlne zostają zakrzywione lub odbite przez niezwykle masywne obiekty takie jak gromady galaktyk czy skupiska ciemnej materii znajdujące się po drodze, między obiektem, które je emituje, a Ziemią.

Reklama

Po drodze między tą supernową, a Ziemią - w odległości 5 miliardów lat świetlnych od nas - znajduje się bardzo masywna gromada galaktyk MACS J1149.5+224, która skupia światło z supernowej wzdłuż trzech różnych ścieżek, a do tego jedna z tych właśnie ścieżek dodatkowo przecina znajdującą się pomiędzy MACS J1149.5+224, a Ziemią, potężną galaktykę eliptyczną, dlatego zachodzi jeszcze soczewkowanie wtórne.

Jako, że światło podążające każdą ze ścieżek potrzebowało różnej ilości czasu na dotarcie do Ziemi astronomowie mogli oglądać jedno zjawisko aż cztery razy.

Soczewkowanie grawitacyjne jest efektem przewidzianym przez Alberta Einsteina w ogólnej teorii względności, a obecnie jest ono powszechnie wykorzystywane w astronomii aby zerknąć jeszcze dalej, gdzie normalnie nasz wzrok nie dałby rady sięgnąć. Do tej pory jednak nie udało się zastosować tego efektu w przypadku eksplozji supernowej, a astronomowie sądzą, że zebrane w ten sposób dane mogą pozwolić lepiej obliczyć ilość ciemnej materii we wszechświecie.

Źródła: ,

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy