Google+ - zabójca Facebooka?

Przeprowadzone jakiś czas temu badania dotyczące korzystania z internetu pokazały, że użytkownicy średnio co 4 lata zmieniają portale społecznościowe. Czy nadszedł więc czas, aby pożegnać Facebooka i powitać nowego króla - Google+? Jeszcze nie, ale z pewnością serwis ten ma czym przyciągnąć do siebie ludzi, w tym także największych graczy na rynku IT.

Przeprowadzone jakiś czas temu badania dotyczące korzystania z internetu pokazały, że użytkownicy średnio co 4 lata zmieniają portale społecznościowe. Czy nadszedł więc czas, aby pożegnać Facebooka i powitać nowego króla - Google+? Jeszcze nie, ale z pewnością serwis ten ma czym przyciągnąć do siebie ludzi, w tym także największych graczy na rynku IT.

Przeprowadzone jakiś czas temu badania dotyczące korzystania z internetu pokazały, że użytkownicy średnio co 4 lata zmieniają portale społecznościowe. Czy nadszedł więc czas, aby pożegnać Facebooka i powitać nowego króla - Google+? Jeszcze nie, ale z pewnością serwis ten ma czym przyciągnąć do siebie ludzi, w tym także największych graczy na rynku IT.

Google+ jest najszybciej rosnącym serwisem społecznościowym w historii - i to jest niezaprzeczalny fakt. Według różnych wyliczeń wczoraj powinien mieć on już 18 milionów użytkowników, czyli mniej więcej tyle ile wynosi połowa ludności w naszym kraju. Jednak teraz wydaje się, że serwis ten traci rozpęd - jako że wzrost liczby użytkowników spadł o 50% od swojego szczytowego momentu.

Reklama

Za taki stan rzeczy obwiniane jest póki co przede wszystkim to, że szum medialny już nieco przygasa, aby zarejestrować się w G+ nadal potrzebne jest zaproszenie, a dodatkowo Google nie promuje w ogóle go na swoich pozostałych stronach.

Nie przeszkadza to jednak w przyciąganiu coraz większych nazwisk. Google planuje obecnie ściągnąć do swojego serwisu celebrytów takich jak chociażby Lady Gaga, poprzez system weryfikowanych kont dla znanych osób, lecz już teraz udaje mu się przyciągnąć naprawdę znane osoby. Mowa tu chociażby o Michaelu Dellu - którego nazwisko mówi samo za siebie, Marku Cubanie - właścicielu drużyny NBA Dallas Mavericks, który wzbogacił się na boomie dotcomów w latach 90 XX wieku, czy też Linusie Torvaldsie, którego również chyba nikomu przedstawiać nie trzeba.

Znaleźć tam też można również ludzi związanych z oprogramowaniem open-source (Miguel de Icaza, Larry Augustin), samych twórców Google (Page, Brin), współtwórcę Netscape Marca Andreessena, współtwórcę popularnego WordPressa Matta Mullenwega czy duże nazwiska związane ze społecznościami internetowymi (Kevin Rose z serwisu Digg, czy Tom Anderson z MySpace).

Nie zapominajmy też o Marku Zuckerbergu, którego profil jest obecnie najpopularniejszy w serwisie największej konkurencji.

Takie zainteresowanie ze strony grubych ryb może oznaczać, że Google+ ma naprawdę wiele do zaoferowania i gdy tylko rejestracja będzie otwarta dla wszystkich serwis ten będzie bił kolejne rekordy. Czy jednak okaże się on zabójcą Facebooka? Tego nie wie chyba tak naprawdę nikt, gdyż nikt nie jest w stanie przewidzieć co kieruje internautami. Jedyne co możemy teraz zrobić to czekać i patrzeć na rozwój wydarzeń. Z pewnością jednak cieszyć się trzeba z tego, że powstanie jakaś konkurencja na rynku, na którym do tej pory Facebook uzyskał praktycznie monopol.

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy