Hakerzy zhakowani

Jeśli pracuje się w branży bezpieczeństwa i wykonuje się zlecenia dla takich organizacji jak NSA, zabezpieczenie własnych danych powinno być absolutnym priorytetem. Na własnej skórze przekonała się o tym firma o wiele mówiącej nazwie Hacking Team, która jest autorem kontrowersyjnego oprogramowania Da Vinci pozwalającego służbom nas podsłuchiwać.

Jeśli pracuje się w branży bezpieczeństwa i wykonuje się zlecenia dla takich organizacji jak NSA, zabezpieczenie własnych danych powinno być absolutnym priorytetem. Na własnej skórze przekonała się o tym firma o wiele mówiącej nazwie Hacking Team, która jest autorem kontrowersyjnego oprogramowania Da Vinci pozwalającego służbom nas podsłuchiwać.

Jeśli pracuje się w branży bezpieczeństwa i wykonuje się zlecenia dla takich organizacji jak NSA, zabezpieczenie własnych danych powinno być absolutnym priorytetem. Na własnej skórze przekonała się o tym firma o wiele mówiącej nazwie Hacking Team, która jest autorem kontrowersyjnego oprogramowania Da Vinci pozwalającego służbom nas podsłuchiwać.

Z serwerów Hacking Team pobrane zostało ostatnio przez nieuprawnione osoby ponad 400 GB danych, wśród których z pewnością różne agencje wywiadowcze znajdą wiele smakowitych kąsków, i choć hakerzy zapewne mogli te dane sprzedać za duże pieniądze to ich cel był zupełnie inny - opublikowali je oni w sieci P2P BitTorrent tak aby każdy zainteresowany, czy to agent wywiadu, czy też dziennikarz lub zwykły obywatel mógł się z nimi zapoznać.

Reklama

Wśród danych tych znajdują się maile, informacje o klientach firmy, wewnętrzne dokumenty, a także kod źródłowy aplikacji, a zatem wyciek ten stanowić może wielkie zagrożenie dla wielu wywiadów - między innymi Korei Południowej, Kazachstanu, Arabii Saudyjskiej, Egiptu, Chile, Omanu, Libanu i nawet Mongolii - między innymi te właśnie kraje pojawiły się na liście klientów HT.

Dokumenty te wskazują także na fakt, że Hacking Team nie miało problemu jeśli chodzi o współpracę z Sudanem, choć przed ONZ firma ta się wypierała związków z rządem tego kraju, a zatem widać, że tak naprawdę nie mamy żadnej kontroli nad tym czy prywatni podwykonawcy wyszkoleni na zachodzie nie będą współpracować z różnymi dyktatorami czy innymi autorytarnymi reżimami.

Już teraz waga wycieku porównywana jest do tego, za którym stał Edward Snowden - ma ona wstrząsnąć rynkiem wywiadowczym.

Źródło:

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy