Hiperdźwiękowy samolot startuje już dziś

Wczoraj około godziny 16 czasu polskiego planowo miał wystartować najszybszy samolot w historii ludzkości. Przygotowywane przez Agencję Zaawansowanych Obronnych Projektów Badawczych Departamentu Obrony Stanów Zjednoczonych bezzałogowy Falcon HTV-2 ma poruszać się z prędkością 20 machów - czyli dwudziestokrotnie szybciej niż wynosi prędkość dźwięku.

Wczoraj około godziny 16 czasu polskiego planowo miał wystartować najszybszy samolot w historii ludzkości. Przygotowywane przez Agencję Zaawansowanych Obronnych Projektów Badawczych Departamentu Obrony Stanów Zjednoczonych bezzałogowy Falcon HTV-2 ma poruszać się z prędkością 20 machów - czyli dwudziestokrotnie szybciej niż wynosi prędkość dźwięku.

Samolot ten ma umożliwiać pokonanie dystansu z Londynu do Sydney w ciągu zaledwie jednej godziny. Podczas lotu jego powłoka osiągać będzie temperaturę dwóch tysięcy stopni Celsjusza - czyli powyżej temperatury topnienia stali.

Falcon (którego pełna nazwa brzmi Falcon Hypersonic Technology Vehicle 2) miał zostać wystrzelony na pokładzie rakiety z kalifornijskiej bazy sił powietrznych Vandenberg wczoraj po południu. Rakieta miała go wynieść na krawędź przestrzeni kosmicznej skąd samolot miał rozpocząć przyspieszanie do prędkości wynoszącej prawie 21 tysięcy kilometrów na godzinę. Ze względu na warunki pogodowe start został przeniesiony na dzień dzisiejszy.

Projekt Falcon został zainicjowany w 2003 roku w ramach planu stworzenia bojowego samolotu zdolnego przenieść i zrzucić bomby nad dowolnym miejscem na świecie w ciągu jednej godziny. Na razie jego konstrukcja była testowana wyłącznie w tunelach aerodynamicznych i symulacjach komputerowych - lecz nasza dotychczasowa wiedza pozwala tylko na przetestowanie go w takich warunkach do prędkości około 18 tysięcy kilometrów na godzinę. Jedyną możliwością sprawdzenia pozostało więc wystrzelenie samolotu i zobaczenie na własne oczy czy całość wytrzyma tak ekstremalne prędkości.

Lot będzie testem także dla powłoki zewnętrznej Falcona wykonanej z odpowiednio przygotowanego włókna węglowego, a także dla systemów nawigacyjnych, które muszą sobie poradzić z prowadzeniem maszyny pokonującej w ciągu jednej sekundy aż 6.5 kilometra (!).

Samolot został nieco przebudowany po podobnym teście, który miał miejsce w zeszłym roku, i podczas którego został on rozpędzony do 26 tysięcy kilometrów na godzinę. Po 139 sekundach takiego lotu, komputer pokładowy wykrył jednak jakąś anomalię i rozkazał maszynie nurkować w oceanie - żeby nie spowodować zagrożenia nad miejscami zamieszkałymi przez ludzi.

Geekweek
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas