Idiota roku?

W Wielkiej Brytanii dużo się ostatnio mówi nie o sensacyjnej porażce Manchesteru City w Lidze Europejskiej, a o jednym z zawodników drużyny - Mario Balotellim, który niewątpliwie miał swój wkład w odpadnięciu Anglików z całej imprezy. Ten piłkarz może śmiało kandydować do tytułu idioty roku w europejskich pucharach...

W Wielkiej Brytanii dużo się ostatnio mówi nie o sensacyjnej porażce Manchesteru City w Lidze Europejskiej, a o jednym z zawodników drużyny - Mario Balotellim, który niewątpliwie miał swój wkład w odpadnięciu Anglików z całej imprezy. Ten piłkarz może śmiało kandydować do tytułu idioty roku w europejskich pucharach...

W Wielkiej Brytanii dużo się ostatnio mówi nie o sensacyjnej porażce Manchesteru City w Lidze Europejskiej, a o jednym z zawodników drużyny - Mario Balotellim, który niewątpliwie miał swój wkład w odpadnięciu Anglików z całej imprezy. Ten piłkarz może śmiało kandydować do tytułu idioty roku w europejskich pucharach...

Pomińmy już fakt, że "The Citizens" i tak byli w trudnej sytuacji już po pierwszym spotkaniu w Kijowie, gdzie przegrali 0:2. Kibice MC jednak się łudzili, że piłkarzom uda się odrobić straty na własnym boisku i odprawią Ukraińców z kwitkiem. Misja była prosta: strzelić jak najwięcej bramek! Nic więc dziwnego, że największe nadzieje pokładano w 20-letnim Mario Balotellim, który w swoich dotychczasowych występach w barwach Manchesteru zdobył aż 6 goli w 11 spotkaniach. Jednak wiara w dobrą dyspozycję zawodnika tego wieczoru zmalała chyba jeszcze przed pierwszym gwizdkiem sędziego, kiedy Włoch miał problemy z... założeniem kamizelki treningowej...

Reklama

Później wcale nie było lepiej. W 36 minucie meczu Balotelli bezmyślnie zaatakował Gorana Popova kopniakiem z gatunku walk kung fu. Przypomina się słynny cios Erica Cantony, gdy się to ogląda:

Jak się nietrudno domyśleć, 20-latek zobaczył za swój atak czerwoną kartkę, co dało przewagę liczebną gościom z Kijowa. Gospodarze jednak dobili się sami, kiedy to już 2 minuty po zejściu z boiska Balotelliego samobójczą bramkę zdobył Kolarov. Rzeczywiście, taki "talent" to istny skarb dla drużyny...

A tu w ramach przypomnienia, wspomniany "kung fu kick" Cantony, który postanowił pokazać pewnemu kibicowi co o nim myśli ;)

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy