Implanty DARPA zrobią z nas ludzi nowej generacji?
Chyba każdy z nas oglądając kiedyś Wolverine’a w akcji pomyślał sobie, że fajnie byłoby posiadać taką zdolność samoleczenia organizmu (wzmocniony szkielet też by się przydał, ale nie bądźmy zachłanni). Teraz okazuje się, że umiejętność ta wcale nie musi być jedynie mrzonką z science-fiction, co spróbuje udowodnić DARPA...
Chyba każdy z nas oglądając kiedyś Wolverine’a w akcji pomyślał sobie, że fajnie byłoby posiadać taką zdolność samoleczenia organizmu (wzmocniony szkielet też by się przydał, ale nie bądźmy zachłanni). Teraz okazuje się, że umiejętność ta wcale nie musi być jedynie mrzonką z science-fiction, co spróbuje udowodnić amerykańska DARPA.
Agencja otrzymała właśnie 80 milionów dolarów na sfinansowanie badań w zakresie możliwości wzmocnienia naturalnych zdolności regeneracyjnych i odpornościowych naszych organizmów – mówiąc wprost, ich celem jest stworzenie implantów, które poprawią zdolności samoleczenia ludzkiego ciała, co pomóc ma w zwalczaniu m.in. niebezpiecznych wirusów czy bakterii. Wśród innych zastosowań wskazuje się również leczenie problemów psychicznych, jak np. zespół stresu pourazowego.
DARPA chciałaby, żeby implant były jak najmniejszy – nie może być grubszy niż włókno nerwowe, żeby komfort jego „noszenia” był jak najwyższy. Kiedy już udałoby się umieścić go w naszym organizmie, ten śledziłby pracę systemu nerwowego, poszczególnych organów i całego organizmu, a także za pomocą impulsów elektrycznych reagował na każdą negatywną zmianę, stymulując ciało do działań obronnych lub naprawczych. Czyżbyśmy zatem już niebawem byli świadkami narodzin ludzi nowej generacji?