Ironia losu Ibrahimovica

Zastanawialiście się kiedyś jak paradoksalnie musi się zawsze czuć Zlatan Ibrahimovic, który zawsze marzył o wygraniu Ligi Mistrzów? Napastnik mógł wygrać to trofeum już przynajmniej dwa razy, ale zrządzeniami losu jego kariera toczyła się w taki sposób, że Szwed do tej pory może co najwyżej marzyć o prestiżowej statuetce.

Zastanawialiście się kiedyś jak paradoksalnie musi się zawsze czuć Zlatan Ibrahimovic, który zawsze marzył o wygraniu Ligi Mistrzów? Napastnik mógł wygrać to trofeum już przynajmniej dwa razy, ale zrządzeniami losu jego kariera toczyła się w taki sposób, że Szwed do tej pory może co najwyżej marzyć o prestiżowej statuetce.

Zastanawialiście się kiedyś jak paradoksalnie musi się zawsze czuć Zlatan Ibrahimovic, który zawsze marzył o wygraniu Ligi Mistrzów? Napastnik mógł wygrać to trofeum już przynajmniej dwa razy, ale zrządzeniami losu jego kariera toczyła się w taki sposób, że Szwed do tej pory może co najwyżej marzyć o prestiżowej statuetce.

Zlatan Ibrahimovic zawsze znany był przede wszystkim z trzech rzeczy: fantastyczna technika, trudny charakter oraz nieposkromione marzenie o wygraniu Ligi Mistrzów. Zdobycie pucharu to była wręcz obsesja Szweda. Nie miał na to szans w zdegradowanym w 2006 roku Juventusie, więc przeniósł się do Interu Mediolan.

Reklama

Przez kolejne 3 lata "Nerazzurri" nigdy jednak nie potrafili dojść do żadnej znaczącej fazy europejskiego pucharu i po 3 latach Zlatan opuścił stadion San Siro. Skorzystał na tym, że dzięki zostaniu króle strzelców Serie A zwrócił na siebie uwagę największych klubów na Starym Kontynencie i wybrał ten, z którym wygranie Ligi Mistrzów miało być tylko kwestią czasu.

Mowa tu oczywiście o Barcelonie, która właśnie w 2009 roku wygrała te elitarne rozgrywki. Jak na ironię, po dołączeniu Szweda do Blaugrany "Duma Katalonii" odpadła w półfinale zeszłorocznej imprezy na rzecz... Interu Mediolan, który po odejściu Ibrahimovica w końcu wygrał to trofeum, po 45 latach przerwy.

Sfrustrowany Szwed nie mógł się pogodzić z tym faktem tak bardzo, że często wdawał się w konflikty z innymi zawodnikami Barcelony. W końcu Blaugrana wypożyczyła krnąbrnego napastnika do Milanu, gdzie Zlatan właśnie dorobił się kolejnego Mistrzostwa Włoch. Choć jego niesforność wciąż udziela się innym piłkarzom na San Siro. Za przykład niech posłuży ostatnia sytuacja z Cassano po przegranym meczu z Palermo, gdzie popularny "Ibra" zdobył jedną bramkę:

Ibrahimovic ma jednak nowe powody do niezadowolenia. Otóż 28 maja w Londynie dojdzie do wyłonienia zwycięzcy tegorocznej edycji Ligi Mistrzów. Jednym z finalistów imprezy jest właśnie Barcelona, którą przed tym sezonem opuścił Szwed.

Wygląda więc na to, że gdzie Zlatan by nie poszedł, to tego pucharu jak na złość nie zdobędzie...

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy