Jak do Bułgarii, to po... dżem?

W III rundzie kwalifikacyjnej do Ligi Mistrzów Wisła Kraków zmierzy się z Liteksem Łowecz. I choć większość Polaków bułgarskie miasto będzie raczej kojarzyła z polskim Łowiczem, gdzie produkuje się smaczne dżemy, to musimy uważać, by lokalny Liteks nie stał się nową zmorą mistrza Polski...

W III rundzie kwalifikacyjnej do Ligi Mistrzów Wisła Kraków zmierzy się z Liteksem Łowecz. I choć większość Polaków bułgarskie miasto będzie raczej kojarzyła z polskim Łowiczem, gdzie produkuje się smaczne dżemy, to musimy uważać, by lokalny Liteks nie stał się nową zmorą mistrza Polski...

W III rundzie kwalifikacyjnej do Ligi Mistrzów Wisła Kraków zmierzy się z Liteksem Łowecz. I choć większość Polaków bułgarskie miasto będzie raczej kojarzyła z polskim Łowiczem, gdzie produkuje się smaczne dżemy, to musimy uważać, by lokalny Liteks nie stał się nową zmorą mistrza Polski...

Liteks Łowecz to czterokrotny mistrz Bułgarii i zdecydowanie najlepszy zespół w swoim kraju. Potwierdzają to przede wszystkim ostatnie rozgrywki A PFG, gdzie w 30 spotkaniach Liteks odniósł aż 23 zwycięstwa, tylko raz notując porażkę. Bułgarzy szczególnie groźni są na własnym boisku, gdzie niejednokrotnie aplikowali swoim rywalom po 3-4 gole.

Reklama

Obecna hegemonia Liteksu na krajowym podwórku nie jest zresztą dziełem przypadku. Drużyna z Łowecza od kilku lat konsekwentnie budowała silny zespół, fetując sobie porażki w lidze zwycięstwami w pucharze kraju, który także zdobyła 4-krotnie, a ostatnio w 2009 roku.

W chwili gdy Wisła mierzyła swoje siły ze Skonto, Liteks raczej bez problemów rozprawiał się ze czarnogórskim Mogren, który najpierw pokonał na wyjeździe 1:2, a potem u siebie 3:0 i pewnie awansował do III rundy kwalifikacyjnej.

Na szczęście krakowianie w meczu z Łotyszami także potwierdzili swoje wysokie aspiracje, udowadniając jednocześnie, że poczynione ostatnio transfery mogą dać polskim kibicom całkiem sporo powodów do radości. Pod Wawelem dość szczególnie liczą zwłaszcza na Ivicę Illieva, który w zeszłym sezonie był wiodącym snajperem Partizanu Belgrad. Swoje niemałe umiejętności pokazał już w rewanżowym spotkaniu ze Skonto, gdzie ustalił wynik końcowy na 2:0.

Podczas, gdy fani Wisły wiążą swoje nadzieje ze snajperem rodem z Serbii, Liteks zamierza postraszyć "Białą Gwiazdę" Svetoslavem Todorovem. Napastnik ma za sobą grę na boiskach ligi angielskiej, gdzie biegał w koszulkach takich klubów jak West Ham United, Portsmouth, Wigan Athletic, czy Charlton Athletic. 32-latek powrócił do Bułgarii przed sezonem 2009/2010 i niemal z miejsca stał się główną postacią Liteksu. Dość powiedzieć, że tylko w ostatnim dwumeczu z Czarnogórcami Todorov zdobył 3 gole.

Niezbyt optymistyczne dla Wisły są również opinie ekspertów, którzy właśnie w Bułgarach upatrują faworyta dzisiejszego pojedynku. Średnie kursy w zakładach bukmacherskich szacują się na 2.20 dla Liteksu i tylko 3.20 dla "Białej Gwiazdy".

Dodatkowo, krakowianie przystąpią bez kontuzjowanego Patryka Małeckiego, który był autorem jednego z goli przeciwko Skonto. Sprawą mimo wszystko nie przejmuje się trener Maaskant, który nieobecność "Małego" zamierza wykorzystać jako próbę zaskoczenia Bułgarów, nie ujawniając mediom, kto mógłby zająć miejsce pomocnika:

" - To, że nie zdradzę, kto zastąpi Małeckiego, to nasza przewaga nad drużyną z Łowecza, a to może być ważne na tym poziomie. Patryk to tylko jeden zawodnik.  Mamy jednak w tym momencie 22 bardzo mocnych piłkarzy. Nie przejmuję się tym więc zbytnio. Tak będzie przez cały sezon: jeden gracz będzie wypadał na jeden, dwa mecze, potem będzie nam brakowało innego, ale my cały czas będziemy silnym zespołem."

W Krakowie jednak wierzą w zwycięstwo mistrza Polski, który zamierza walczyć z wszystkich sił, by tylko spełnić swoje marzenie o nieosiągalnym jak dotąd awansie do Ligi Mistrzów. Miejmy nadzieję, że im się to uda. Najpierw jednak piłkarze Wisły musieliby się postarać na boisku stadionu Gradski, by przywieźć ze sobą jakąkolwiek zdobycz punktową, a nie tylko... dżem :P

! Początek relacji w studio już o godzinie 19.00! Tego po prostu nie można przegapić!

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama