Jedyny naturalny kwazikryształ spadł na Ziemię z kosmosu

W zeszłym roku nagroda Nobla z dziedziny chemii została przyznana za niewystępujące w naturze kwazikryształy. Ale czy na pewno nie da się ich znaleźć w przyrodzie? Jeden taki minerał odnaleziono - lecz, jak się teraz okazuje - pochodzi on z kosmosu.

W zeszłym roku . Ale czy na pewno nie da się ich znaleźć w przyrodzie? Jeden taki minerał odnaleziono - lecz, jak się teraz okazuje - pochodzi on z kosmosu.

Międzynarodowy zespół naukowców pod kierownictwem Paula Steinhardta z Uniwersytetu Princeton opublikował właśnie wyniki badań jedynego znanego, naturalnego kwazikryształu, które wskazują wyraźnie na jego pozaziemskie pochodzenie.

Kamień znaleziony na wschodnim krańcu Rosji uformował się w pierwszych dniach życia naszego Układu Słonecznego, czyli około 4.5 miliarda lat temu (a więc jest on starszy niż sama Ziemia).

Jest to ważny dowód na to, że kwazikryształy mogą formować się w naturze, a także na to, że materia może zachować stabilność przez miliardy lat.

Kwazikryształy, mimo że z zewnątrz wyglądają jak normalne minerały - w swoim wnętrzu kryją unikatową strukturę przypominającą na pierwszy rzut oka średniowieczne islamskie mozaiki. Atomy układają się tam w pewne wzory, które powtarzają się bez końca w kilku różnych grupach.

Przez lata naukowcy uważali, że kwazikryształy mogą powstać tylko w laboratoriach, i że są one na tyle niestabilne, że po pewnym czasie wracają do standardowej, krystalicznej formy.

Trwające ponad 20 lat poszukiwania naturalnego kwazikryształu przyniosły w końcu rezultat, gdy w 2008 roku skontaktował się z badaczami z Princeton Luca Bindi z Muzeum Historii Naturalnej we Florencji. Zwrócił on ich uwagę na znajdujący się w kolekcji muzeum minerał pochodzący z meteorytu odnalezionego na terenie Rosji. Minerał ten składał się z miedzi oraz aluminium - czyli podstawowych pierwiastków wykorzystywanych do produkcji sztucznych kwazikryształów.

Okazało się, że Włosi wycięli z całego meteorytu sam kwazikryształ, dlatego badacze z USA otrzymali naprawdę mikroskopijny kawałek o rozmiarze nie przekraczającym grubości ludzkiego włosa. Wykorzystali oni mikroskop elektronowy do uzyskania potwierdzenia, że jest to faktycznie tak poszukiwany przez nich kwazikryształ.

Naukowcy z Princeton, aby ustalić dokładne, kosmiczne pochodzenie obiektu skontaktowali się z kolegami z Caltech. Ci wskazali na istnienie w skale pewnej krzemowej formy minerału, która może się formować tylko w ekstremalnie wysokim ciśnieniu i temperaturach - daleko wykraczających poza możliwości człowieka.

Następnie badano izotopy tlenu znajdujące się w skale, jako że potrafią one wyraźnie wskazać czy dany materiał powstał na Ziemi czy w przestrzeni kosmicznej. Okazało się, że zgadzają się one z tymi, które można znaleźć w najstarszych znalezionych na Ziemi meteorytach.

W zeszłym roku Bindi oraz Steinhardt próbowali namierzyć źródło rosyjskiej próbki. Udało im się dotrzeć do wdowy po pochodzącym z Amsterdamu kolekcjonerze, w którego zbiorach znajdowała się ta próbka zanim trafiła do włoskiego muzeum. Przekazała ona naukowcom dziennik wskazujący na pewne sowieckie laboratorium. To naprowadziło badaczy na rosyjskiego mineraloga, który w 1979 był jedną z osób, które były obecne przy wykopaniu meteorytu w górach Półwyspu Czukockiego.

Ostatnim etapem poszukiwań była wyprawa w miejsce odnalezienia pozaziemskiej skały, która miała miejsce zeszłego lata. Teraz próbki z tej wyprawy oczekują na zbadanie.

Źródło: ,

Geekweek
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas