Kampania oparta na wyszukiwaniu obrazem

Właśnie wystartowała pierwsza w Polsce, a także i na świecie, kampania reklamowa oparta na monitoringu sieci i wyszukiwaniu obrazem. Jej celem jest zupełnie nowy rodzaj interakcji koncernów i ich marek z internautami, która zaowocować ma budową silnych i trwałych więzi, z wielkim zyskiem po obu stronach...

Właśnie wystartowała pierwsza w Polsce, a także i na świecie, kampania reklamowa oparta na monitoringu sieci i wyszukiwaniu obrazem. Jej celem jest zupełnie nowy rodzaj interakcji koncernów i ich marek z internautami, która zaowocować ma budową silnych i trwałych więzi, z wielkim zyskiem po obu stronach.

Nad tym pionierskim projektem pracują polskie firmy: Brand24 i NEXT, które przygotowały i wykorzystały tę technologię na potrzeby Coca-coli. Pomimo tego, że ta technologia nie jest czymś nowym, bo znana jest od wielu lat, to dopiero raczkuje, a teraz w końcu możemy zobaczyć ją w akcji.

W praktyce wygląda to tak, że użytkownik np. Instagrama, w przyszłości także Facebooka czy Twittera, publikuje fotkę, na której trzyma w dłoni puszkę Coli, algorytm wyszukuje logotyp, dzięki technologii rozpoznawania obrazem, a moderatorzy fanpage Coca-coli dostają cynk i wrzucają miły komentarz pod fotką.

Taka interakcja w niesamowicie pozytywny sposób wpływa na internautów. Czują, że dla tak wielkiego koncernu jakim jest Coca-cola, każdy fan marki jest na wagę złota i jest jej największym przyjacielem.

To w świetny sposób przywiązuje użytkowników do konkretnych produktów i jeszcze lepiej je promuje wśród np. młodzieży, która przecież pochłania wszystko jak młode pelikany, przy tym informując o wszystkim masę swoich znajomych i to na wszelakich serwisach społecznościowych.

Kolejnym krokiem w tego typu marketingu, będzie z pewnością premiowanie (np. poprzez jakieś zniżki) wiernych fanów za częste i kreatywne reklamowanie produktów marki.

Przecież nie od dziś wiadomo, że czym więcej słyszy i widzi się daną markę w mediach, tym więcej się o niej mówi i, co najważniejsze, kupuje produkty, co przekłada się na większe profity, o które tak naprawdę zawsze chodzi.

Geekweek
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas