Katastrofa Zenita-3SL

W ostatni piątek Rosjanie próbowali wystrzelić z morskiej platformy Sea Launch bezzałogową (na szczęście) rakietę Zenit-3SL. I wygląda na to, że nadal mają oni ogromne problemy - po 40 sekundach zawiódł jeden z silników i rakieta spadła do oceanu. A razem z nią wart kilkaset milionów dolarów supernowoczesny satelita IS-27.

W ostatni piątek Rosjanie próbowali wystrzelić z morskiej platformy Sea Launch bezzałogową (na szczęście) rakietę Zenit-3SL. I wygląda na to, że nadal mają oni ogromne problemy - po 40 sekundach zawiódł jeden z silników i rakieta spadła do oceanu. A razem z nią wart kilkaset milionów dolarów supernowoczesny satelita IS-27.

W ostatni piątek Rosjanie próbowali wystrzelić z morskiej platformy Sea Launch bezzałogową (na szczęście) rakietę Zenit-3SL. I wygląda na to, że nadal mają oni ogromne problemy - po 40 sekundach zawiódł jeden z silników i rakieta spadła do oceanu. A razem z nią wart kilkaset milionów dolarów supernowoczesny satelita IS-27.

Należący do Intelsat IS-27 miał zastąpić starsze satelity komunikacyjne Galaxy 11 oraz Intelsat 805 - które wobec porażki będą musiały działać nadal. Niestety razem z IS-27 przepadnie kilka nowości - satelita ten miał bowiem obsługiwać pasmo Ku, uzupełniając program Global Mobility dający możliwość komunikacji statków i samolotów nad Północnym Atlantykiem i w okolicy Meksyku oraz Środkowej i Południowej Ameryki.

Reklama

Dla Intelsatu strata z pewnością będzie większa niż 400 milionów dolarów, a na taką kwotę opiewa ubezpieczenie straconego satelity. W grę wchodzą bowiem kary umowne za podpisane wcześniej kontrakty.

To kolejna porażka Rosjan na polu astronautyki w ostatnim czasie. W zeszłym roku kilkukrotnie zawodziła ciężka rakieta Proton, a potem jej mniejszy następca Rockot.

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy