Można stracić oko, ale i tak grają. O co chodzi z pickleballem?
Kiedy przeglądałam badania naukowe opublikowane w mijającym tygodniu, jedno szczególnie zwróciło moją uwagę, bo nie dość, że dotyczyło sportu, o którym nigdy wcześniej nie słyszałam, to jeszcze jego autorzy ostrzegali, że często prowadzi do poważnych kontuzji oczu. Pierwsza myśl, jaką ekstremalną dyscypliną jest ten cały pickleball, skoro można skończyć z pękniętym oczodołem czy odwarstwieniem siatkówki? Postanowiłam sprawdzić i jakie było moje zaskoczenie…

Okazuje się, że przez ostatnie lata musiałam chyba mieszkać pod kamieniem, bo pickleball nie tylko ma już na karku kilkadziesiąt lat, ale i uznawany jest za jedno z najdynamiczniej rozwijających się zjawisk sportowych XXI wieku. A zaczęło się w 1965 roku na Bainbridge Island w stanie Waszyngton jako… sposób na nudę, a mówiąc dokładniej narzekające na wakacyjną nudę dzieci, a wszyscy rodzice z pewnością wiedzą, co to oznacza.
Sport, który narodził się z nudy
Pewnego letniego popołudnia Joel Pritchard, późniejszy kongresmen i wicegubernator Waszyngtonu oraz jego przyjaciel Bill Bell wrócili z golfa, zastając swoje rodziny znudzone i bez powodzenia szukające lotki do badmintona. To właśnie wtedy zaczęli improwizować, obniżyli siatkę, wzięli do rąk paletki do tenisa stołowego, znaleźli perforowaną plastikową piłkę, wymyślili zasady (z pewnymi zmianami obowiązują do dziś!) i zaczęli grać.
Wkrótce dołączył do nich trzeci "zawodnik", Barney McCallum, który w domowym warsztacie zaczął nawet majstrować przy pierwszych drewnianych rakietkach. Ot, cała historia. No prawie, bo zostaje nam jeszcze kwestia nazwy, która ewidentnie kojarzy się z piklami. Tylko gdzie te ogórki, zapytacie? Według żony Joela Pritcharda nazwa "pickleball" powstała od wioślarskiego terminu "pickle boat" - określającego zespół wioślarzy, którzy nie zostali wybrani do pierwszego składu - bo powstała z elementów sprzętu pozostałego po innych sportach.
Inni utrzymują, że od powiedzenia "wpędzać przeciwnika w tarapaty" (ang. putting your opponent in a pickle), a jeszcze kolejni, że od psa imieniem Pickles, który darzył "dziurawą" piłkę szczególną sympatią. Jak było naprawdę? Do dziś nie udało się rozstrzygnąć, ale nie ma to najmniejszego znaczenia, bo ta spontaniczna zabawa i tak z miejsca stała się "narodowym" sportem stanu i prawdziwą obsesją milionów Amerykanów.

Na czym właściwie polega pickleball?
Wróćmy jednak do podstaw, czyli… czym w ogóle jest pickleball? To sport rakietowy będący połączeniem tenisa, badmintona i tenisa stołowego, który ma jednak własne zasady. Rozgrywka odbywa się na korcie o wymiarach podobnych do boiska do badmintona, czyli około trzech razy mniejszym niż ten tenisowy, z siatką zawieszoną na wysokości 86 centymetrów, a zawodnicy - w parach lub solo - uderzają perforowaną plastikową piłkę płaską rakietą kompozytową.
Brzmi jak tenis? Tak, ale zupełnie inna charakterystyka odbić i lotu plastikowej perforowanej piłki, która porusza się z dużo niższą prędkością, wymusza bardziej strategiczną grę, w której liczą się precyzja i wyczucie dystansu. Fani tej dyscypliny przekonują, że dzięki temu grać może każdy - niezależnie od wieku, sprawności fizycznej czy wcześniejszego doświadczenia ze sportami rakietowymi (ale wśród profesjonalistów jest wielu emerytowanych tenisistów).
Ameryka oszalała na punkcie pickleballa
I chyba robią to całkiem skutecznie, bo od 2021 roku pickleball nie schodzi ze szczytu listy "najszybciej rosnących sportów w USA". Jak wynika z najnowszego raportu Sports & Fitness Industry Association (SFIA), w 2024 roku grało aż 19,8 mln osób, czyli o 45,8 proc. więcej niż rok wcześniej i aż 311 proc. więcej niż trzy lata wcześniej. To czyni pickleball najszybciej rozwijającym się sportem w Stanach Zjednoczonych czwarty rok z rzędu - wyprzedził on nawet piłkę nożną i baseball.
Eksperci zwracają uwagę, że ten boom na pickleball wpisuje się w szerszy trend renesansu sportów rakietowych, choć żadna inna dyscyplina nie rośnie w takim tempie. Potwierdzają to także wydarzenia ligowe, podczas jednego z tegorocznych turniejów, Carvana Mesa Cup w Arizonie, odnotowano rekordową frekwencję ponad 18 tys. widzów i ponad 300 tys. dolarów przychodu z biletów. Mówiąc krótko, pickleball nie jest już niszową ciekawostką, lecz nowym symbolem amerykańskiego sportowego stylu życia, a do tego zaczął zdobywać międzynarodowe uznanie.
Pickleball w Polsce: od niszy do struktur olimpijskich
Również w Polsce, gdzie dyscyplina rośnie w siłę szybciej, niż można byłoby przypuszczać. Pierwsze korty zaczęły pojawiać się zaledwie kilka lat temu, głównie przy klubach tenisowych i halach sportowych, które zauważyły potencjał nowej dyscypliny w przyciąganiu amatorów ruchu w każdym wieku. Obecnie w naszym kraju działa już kilkadziesiąt zorganizowanych sekcji i klubów pickleballowych, a sport zyskał nawet oficjalne struktury - decyzją Zarządu Polskiego Komitetu Olimpijskiego, Związek Polskiego Pickleballu (Polski Pickleball) dołączył do grona członków zwyczajnych PKOl, stając się częścią Rodziny Olimpijskiej.
Zainteresowani mogą więc wziąć udział w szkoleniach sędziowskich, turniejach krajowych, a nawet spróbować dostać się do polskiej reprezentacji na arenie międzynarodowej. Rok 2024 był tu przełomowy, Polacy po raz pierwszy wystartowali w mistrzostwach Europy Pickleballa, zdobywając medale w kategoriach amatorskich i seniorskich. W kilku miastach, m.in. w Warszawie, Wrocławiu i Gdańsku, zorganizowano międzynarodowe turnieje z udziałem graczy z Czech, Niemiec i Wielkiej Brytanii, co wyraźnie wskazuje, że Polska staje się ważnym punktem na pickleballowej mapie Europy.
Pickleball to sport dla każdego! Niezależnie od wieku, kondycji i zasobności portfela. Wystarczy kawałek parkingu, kreda, rakietki, piłka i chętne do gry towarzystwo!
Zdrowe serce, bolesne kontuzje
Jak wspomniałam na wstępie, ten niezwykły wzrost zainteresowania pickleballem zwrócił nawet uwagę naukowców. Z jakiego powodu? Zauważyli, że niesie on ze sobą również wymagający interwencji wzrost liczby kontuzji, które bywają zaskakująco poważne! Owszem, jak dowodzą badania opublikowane w "Journal of Physical Activity and Health", cytowane przez Harvard Heart Letter, umiarkowany wysiłek, jaki zapewnia pickleball, obniża ciśnienie tętnicze, poprawia krążenie i pomaga zrzucić zbędne kilogramy.
Gracze spędzają w strefie tętna cardio średnio ponad 40 minut na sesję, wykonują o 3 tysiące kroków więcej dziennie i obniżają poziom "złego" cholesterolu LDL o 4 punkty już po kilku tygodniach regularnej gry. Oznacza to, że pickleball może być skuteczną profilaktyką chorób sercowo-naczyniowych, a do tego poprawiać koordynację czy pozytywnie wpływać na zdrowie psychiczne, bo zachęca do wychodzenia do ludzi, więc pozytywne efekty są namacalne.
Z drugiej strony, gwałtowny wzrost popularności pickleballa przyniósł również falę urazów, zwłaszcza wśród początkujących i starszych zawodników. Jak ostrzega fizjoterapeuta Daniel Orr ze Szpitala Rehabilitacyjnego Spaulding w Bostonie, sport ten bywa mylnie określany jako "niskiego ryzyka". W praktyce dynamiczne zmiany kierunku, szybkie starty i zatrzymania obciążają stawy, mięśnie oraz ścięgna, szczególnie w biodrach, kolanach i kostkach - mowa nie tylko o naciągnięciach, ale i skręceniach czy złamaniach.
Pickleball a ryzyko utraty wzroku
Jak możemy zaś przeczytać w pracy zatytułowanej "Pickleball-Related Ocular Injuries Among Patients Presenting to Emergency Departments", opublikowanej w czasopiśmie JAMA Ophthalmology, alarmująco wygląda również kwestia urazów oczu, które w skrajnych przypadkach mogą prowadzić nawet do całkowitej ślepoty. Jak ujawniają naukowcy, w latach 2021-2024 w samych tylko Stanach Zjednoczonych liczba urazów oczu związanych z pickleballem wzrosła o ok. 405 przypadków rocznie, osiągając ponad 1200 incydentów tylko w 2024 roku.
Badanie wykazało, że urazy oczu związane z pickleball nasilały się w zastraszającym tempie w ciągu ostatnich 4 lat wraz ze wzrostem popularności tego sportu
Badanie oparto na danych z National Electronic Injury Surveillance System, rządowej bazy śledzącej urazy związane z produktami konsumenckimi z około 100 amerykańskich szpitali. W okresie 2005-2024 odnotowano w nich 2472 przypadki urazów powiązanych z pickleballem (co można przełożyć na ponad 137 tys. w skali kraju!), a 73 z nich dotyczyły oczu.
Do najczęstszych przyczyn zaliczano bezpośrednie uderzenie piłką lub rakietą oraz upadki na korcie, co w cięższych przypadkach kończyło się odwarstwieniem siatkówki, pęknięciem oczodołu czy krwawieniem wewnątrzgałkowym. Autorzy badania zwracają uwagę, że aż 88 proc. wszystkich urazów oczu miało miejsce w latach 2022-2024, co ich zdaniem może wynikać z masowego napływu początkujących graczy po pandemii.
Nowi gracze często mają ograniczone doświadczenie, gorszą kondycję i nie znają zasad gry, co zwiększa ryzyko kontuzji
Naukowcy ostrzegają, że skala problemu rośnie "w alarmującym tempie", a gra - choć uznawana za bezpieczną i rekreacyjną - może stanowić realne zagrożenie dla wzroku. W związku z tym apelują o opracowanie standardowych wytycznych dotyczących ochrony oczu zarówno dla graczy rekreacyjnych, jak i zawodowych, bo obecnie nie ma żadnych przepisów nakazujących noszenie okularów ochronnych. Wygląda więc na to, że przewidują dalszy rozwój tej dyscypliny i w sumie to trudno się dziwić.. tylko patrzeć, jak pickleball pojawi się na Igrzyskach Olimpijskich.









