Lekarze wiedzą, kiedy trafisz do szpitala

Inwigilacja. Ostatnio coraz częściej słyszymy to słowo i to zupełnie nieprzypadkowo, gdyż poufne dane o naszym życiu, stały się tak cenne jak złoto. Koncerny prześcigają się w pomysłach na sposoby wyciągnięcia wszelkiej maści informacji na nasz temat, które są im pomocne przy rozwoju różnych produktów.

Inwigilacja. Ostatnio coraz częściej słyszymy to słowo i to zupełnie nieprzypadkowo, gdyż poufne dane o naszym życiu, stały się tak cenne jak złoto. Koncerny prześcigają się w pomysłach na sposoby wyciągnięcia wszelkiej maści informacji na nasz temat, które są im pomocne przy rozwoju różnych produktów.

Bloomberg Businessweek poinformował ostatnio, że sieć szpitali Carolina HealthCare gromadzi poufne informacje nie tylko o stanie zdrowia swoich pacjentów, ale również o ich życiu, które toczy się już poza szpitalem.

Tak więc, jeśli ktoś ma np. astmę, to szpital zainteresowany jest informacją, w jak bardzo zanieczyszczonej dzielnicy mieszka ich pacjent, czy wykupił przepisane leki, czy kupuje papierosy i ogólnie prowadzi niezdrowy tryb życia.

Twórcy systemu twierdzą, że ma on za zadanie zoptymalizować wydatki szpitali na osoby, które notorycznie nie stosują się do zaleceń lekarzy, co ma skutkować pozbawieniem ich darmowej opieki medycznej i tym samym oszczędnościami.

Oczywiście, system ma przede wszystkim służyć pacjentom, by ci żyli dużo zdrowiej, byli szczęśliwsi i tym samym rzadziej wracali do szpitali. Informacja o wdrożeniu tego systemu wywołała falę krytyki, jednak raczej nie ma co liczyć na zaniechanie jego rozwoju, gdyż jest on częścią planu Obamacare, czyli rewolucji w systemie opieki medycznej przygotowanej przez prezydenta USA.

Geekweek
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas