Zamknięci w czterech ścianach. Szokująca liczba dzieci nie wychodzi z domu
Jeszcze dwie czy trzy dekady temu plac zabaw, czy boisko pod blokiem były nieodłączną częścią dzieciństwa, wypełniającą większość wolnego czasu. Dziś coraz częściej pozostają puste, a ich miejsce zajmują ekrany smartfonów i tabletów, co zdaniem ekspertów będzie miało katastrofalne skutki dla zdrowia najmłodszych.

Najnowsze badania naukowców z Uniwersytetu w Exeter pokazują, że aż jedna trzecia dzieci w Wielkiej Brytanii w ogóle nie bawi się na zewnątrz po szkole, a co piąte dziecko nie wychodzi pobawić się na świeżym powietrzu również w weekendy. Odkrycie to wpisuje się w szerszy trend obserwowany także w innych krajach zachodnich, gdzie od lat ilość nieustrukturyzowanej zabawy systematycznie maleje, zastępowana przez zorganizowane zajęcia i elektronikę.
Dzieci potrzebują świeżego powietrza i zabawy
To nie tylko zmiana obyczajowa, ale potencjalna katastrofa zdrowotna, której skutki mogą ujawnić się w dorosłym życiu. Brak ruchu i kontaktu z rówieśnikami na świeżym powietrzu wiąże się ze wzrostem ryzyka otyłości, lęków i depresji, a także osłabieniem kompetencji społecznych. Badacze zauważyli, że dzieci, które spędzały więcej czasu poza domem, lepiej radziły sobie z wyrażaniem emocji i budowaniem relacji.
To duży problem społeczny
Bo zabawa na świeżym powietrzu to element zdrowego rozwoju psychofizycznego dziecka - regularny ruch wzmacnia serce, mięśnie i odporność, a spontaniczne interakcje z rówieśnikami uczą samodzielności i negocjowania zasad. Gdy tego brakuje, pojawiają się problemy zdrowotne, które z czasem obciążają także system ochrony zdrowia i całe społeczeństwo.
Eksperci podkreślają, że samo ograniczenie czasu ekranowego to za mało - konieczne jest tworzenie bezpiecznych i przyjaznych przestrzeni w miastach. Ulice, skwery i podwórka powinny być wolne od nadmiernego ruchu samochodowego i zanieczyszczeń, by faktycznie mogły pełnić rolę współczesnych "podwórek". Tymczasem badania międzynarodowe pokazują, że tylko 5 proc. urbanistów uważa, że ich lokalne przestrzenie publiczne odpowiadają potrzebom mieszkańców.
Jeśli więc nie chcemy wychować pokolenia dzieci, które znają świat jedynie z ekranów, musimy poważnie potraktować ten problem - zarówno w polityce miejskiej, jak i w codziennych decyzjach rodziców. Bo choć współczesne place i miejsca zabaw dla dzieci są nowoczesne, kolorowe i zachęcają do eksploracji, prawdziwym wyzwaniem jest sprawić, by maluchy faktycznie chciały z nich korzystać.